Wydawało się, że szkoleniowiec Geno Auriemma może mieć problem z zawodniczkami podkoszowymi. Karierę zakończyła Lisa Leslie, a kontuzji nabawiła się Candace Parker. Szybko jednak znalazły się zmienniczki, którymi są Sylvia Fowles oraz Tina Charles. Ta pierwsza w kadrze jest już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz jej rola będzie niezwykle odpowiedzialna.
Fowles w sobotę wzięła udział w Meczu Gwiazd WNBA i pokazała, że ten rok może należeć do niej. 23 punkty oraz 8 zbiórek dało jej nagrodę MVP meczu, a USA pewnie pokonało Gwiazdy WNBA. Środkowa Chicago Sky zdominowała w pełni strefę podkoszową. - To jest właśnie Sylvia. To jest to, czego potrzebujemy od Sylvii w tym zespole - skomentowała postawę Fowles Diana Taurasi. - Ona musi wziąć na siebie tą odpowiedzialność, a my potrzebujemy jej gry w drodze do mistrzostwa świata.
Taurasi zwróciła jednak uwagę na to, że Fowles bywa zawodniczką nieco chimeryczną. - To bardzo ważne dla Sylvii, żeby być cały czas skoncentrowanym, bo wtedy ona jest nie do zatrzymania. Gdy tak nie jest, jej gra jest bardzo pasywna. Ona musi być skoncentrowana i zdeterminowana, wtedy jej gra jest nieosiągalna pod koszem dla rywalek - dopowiada Taurasi, która wspólnie z "Big Syl" grała przez ostatnie sezony w Spartaku Moskwa Region Vidnoje.
Podobnego zdania jest Sue Bird, reprezentacyjna rozgrywająca, która również współpracowała z Fowles w Spartaku. - Wiem doskonale, że Sylvia potrafi zdominować grę. Na nią trzeba grać, trzeba dać jej pole do gry, wtedy cały czas jest skoncentrowana na tym, żeby robić to, co potrafi najlepiej - mówi Bird. - Jedynym co może ją zatrzymać, jest ona sama. Trener Auriemma doskonale o tym wie, ale chce, żeby była dominatorką. My potrzebujemy od niej takiej gry jak w Meczu Gwiazd WNBA.
Jak bardzo Fowles potrafi zdominować strefę podkoszową, niechaj świadczą słowa Katie Douglas. - Gdy jest zdeterminowana na parkiecie, widzisz ją wszędzie, a gdy ją bronisz, to najczęściej widzisz jej plecy. Ten widok nie jest miły dla żadnego obrońcy. Ona gra jak mężczyzna i zdobywa punkty, jak gdyby była męskim centrem. Tego nie da się obronić - mówi snajperka Indiany Fever oraz Ros Casares Walencja.
Fowles zdaje sobie sprawę z faktu, jak wiele od niej będzie zależało. Zdaje sobie sprawę, że musi być zmobilizowana do dobrej gry i dominacji, tym bardziej, że na ławce rezerwowych będzie jedynie Charles oraz Candice Dupree, która nominalnie jest silnym skrzydłowym, a nie centrem.
- Grałam przez kilka lat obok Tiny Thompson czy Lisy Leslie, a to dało mi niesamowicie dużo, jeśli chodzi o naukę. Teraz ja chcę przekazać tą wiedzę i uczyć Tinę Carles oraz całą resztę wysokich koszykarek, które znajdą się w tym zespole - komentuje Fowles, środkowa Chicago Sky oraz Galatasaray Stambuł. Na koszykarkę duży i bardzo pozytywny wpływ ma trener reprezentacji, Geno Auriemma. - Geno postawił jasny cel i znamy doskonale powód, dla którego tutaj jesteśmy. Jesteśmy tutaj, żeby uczyć młode koszykarki tak samo, jak nas kiedyś uczyły starsze zawodniczki. Musimy razem pracować, żeby z każdym kolejnym dniem być lepsze.
Mistrzostwa świata koszykarek rozpoczynają się dokładnie za 70 dni. Amerykanki będą rywalizowały w grupie B, która swoje mecze rozgrywać będzie na hali w Ostravie. Grupowymi rywalkami aktualnych brązowych medalistek mistrzostw świata będą Greczynki, Francuzki oraz Senegalki.