To dopiero pierwszy transfer w wykonaniu Cleveland Cavaliers. Po tym jak zespół opuścił LeBron James, a chwilę później także Zydrunas Ilgauskas, właściciel klubu Dan Gilbert zapowiedział, że i tak jego klub zdobędzie mistrzostwo... prędzej niż zrobi to LBJ w Miami.
Do tego potrzeba jednak wzmocnień. Cavs zapuścili sieci na Kyle'a Lowry'ego, lecz Houston Rockets wyrównały ofertę. Wybór padł więc na Ramona Sessionsa z Minnesoty Timberwolves. Gracz ten w zeszłym sezonie był zmiennikiem Jonny'ego Flynna i spisywał się o wiele gorzej niż podczas dwóch pierwszych sezonów w Milwaukee Bucks.
Zdobywał średnio 8,2 punktu, 3,1 asysty i 2,6 zbiórki, spędzając na parkiecie nieco ponad 21 minut w każdym spotkaniu. Dla porównania sezon wcześniej w barwach Kozłów jego statystyki kształtowały się na poziomie 12,4 pkt, 5,7 as i 3,4 zb.
Z kolei kariera Delonte'a Westa co chwilę przerywana jest przez różne wpadki i konflikty z prawem. Zbyt szybka jazda, posiadanie broni, a nawet 21-centymetrowego noża to wszystko, czym ostatnio mógł się "pochwalić" West.
Rozgrywający występował w Cavs 2,5 sezonu, a w ekipie Leśnych Wilków najpewniej nie zagra ani minuty. Duet Flynn-Luke Ridnour sprawia, że w Minny nie będzie miejsca dla Westa. Podobnie stanie się również z Sebastianem Telfairem. Ryan Hollins być może dostanie w końcu szansę na zaprezentowanie swoich możliwości. Grając w Minnesocie, a wcześniej w Charlotte Bobcats i Dallas Mavericks, nie spisywał się bowiem najlepiej.