Przed powrotem w zeszłym sezonie, po raz ostatni na polskich parkietach Michał Hlebowicki grał w roku 2004, kiedy to reprezentował barwy Polonii Warbud Warszawa. Następnie zdecydował się przenieść na Łotwę i w ten sposób rozpoczęła się pięcioletnia przygoda koszykarza z klubami z zagranicy. W listopadzie zeszłego roku silny skrzydłowy zdecydował się powrócić do kraju, podpisał nawet kontrakt z Energą Czarnymi Słupsk, lecz po jednym meczu opuścił drużynę z powodów rodzinnych.
Minął jednak nieco ponad miesiąc i Hlebowicki ponownie zaistniał w TBL, tym razem podpisując umowę z Treflem Sopot. Jak się okazało - był to strzał w dziesiątkę. Niespełna 33-letni koszykarz potrzebował co prawda kilku spotkań na aklimatyzację w nowym otoczeniu, ale w fazie play-off jego doświadczenie okazało się nieocenione. Tym bardziej, że coraz częstsze problemy z kontuzjami miał Saulius Kuzminskas.
Ogółem Hlebowicki zakończył sezon ze średnimi 8,1 punktu i 4,2 zbiórki, zaś w play-off jego statystyki podskoczyły nawet do 12 oczek i ponad 5 zbiórek. Nic więc dziwnego, że włodarze sopockiego klubu nie mieli żadnych wątpliwości i doszli do porozumienia z zawodnikiem w sprawie przedłużenia umowy na kolejny rok.
Warto dodać, że w tym samym czasie co Hlebowicki kontrakt z Treflem podpisał również Filip Dylewicz. Zaś wcześniej klub parafował umowę z Adamem Waczyńskim i przedłużył z Marcinem Stefańskim. Jednocześnie kierownictwo Trefla zaprzeczyło doniesieniom prasowym, jakoby bliski transferu do czwartej drużyny poprzedniego sezonu był Michał Chyliński.