Prezydent USA Barack Obama wraz ze swoją córką Sashą i jej przyjacielem wybrali się w piątek do Verizon Center, gdzie dopingowali koszykarki Washington Mystics. Te w meczu ligi WNBA podejmowały Tulsę Shock i pewnie pokonały swoje rywalki. Zarówno Sasha, jak i jej przyjaciel byli ubrani w koszulki Mystics.
Gdy na wielkim telebimie pojawił się obrazek wchodzącego Obamy, w hali zapanowała ogromna wrzawa. Prezydent USA zajął miejsce obok właściciela Mystics Teda Leonsisa i prezydent zespołu Sheili Johnson.
Prezydent nie wybrał najlepszego meczu pod względem emocji. Mystics rozjechały Tulsę, a Obama opuścił halę na kilka minut przed końcową syreną, kiedy na tablicy wyników było 87:62.
- Tylko dwa razy w życiu widziałam tak ważną osobistość na trybunach. Pierwszy raz był wtedy, kiedy na trybunach pojawił się LeBron James. Drugi raz był dzisiaj. To niesamowite wrażenie widzieć, jak prezydent Stanów Zjednoczonych siedzi tak blisko parkietu i dopinguje twoją drużynę - powiedziała po meczu Marissa Coleman, zawodniczka Mystics.
To nie pierwszy raz, kiedy prezydent Obama zawitał do hali Verizon Center na mecz koszykówki. W poprzednim sezonie NBA zagościł na meczu Washington Wizards, kiedy ci potykali się z Chicago Bulls.