Najbardziej rozchwytywany gracz wreszcie podjął decyzję
Jeden z najbardziej rozchwytywanych zawodników tego lata transferowego, Nemanja Bjelica wreszcie zdecydował, w którym klubie spędzi najbliższa przyszłość. 22-letni skrzydłowy przez ostatnie tygodnie znajdował się w próżni między Crveną Zvezdą Belgrad, Bennetonem Treviso, Olympiakosem Pireus, Cają Laboral Baskonia a Minnesota Timberwolves.
Klub z NBA nabył prawa do koszykarza poprzez transakcję z Washington Wizards. Stołeczna drużyna wybrała bowiem Serba w drafcie z numerem 35, lecz sam zawodnik nie palił się do gry w Stanach Zjednoczonych i związał się z włoskim Benettonem. Po jakimś czasie stwierdził jednak, że... nie chce grać we Włoszech, gdyż w swoim składzie widzi go opiekun Olympiacosu, trener Dusan Ivković, pod którego to skrzydłami młody koszykarz w zeszłym roku zdobył wicemistrzostwo Europy.
I kiedy wydawało się, że Bjelica przeniesie się do Grecji, kilka dni temu do walki o gracza włączyła się Caja Laboral i jak się okazało, zaproponowała skrzydłowemu takie warunki, których nie mógł nie zaakceptować. Przede wszystkim dała mu kilkuletnie zabezpieczenie, podpisując z nim kontrakt na pięć lat. Za ten okres zawodnik ma otrzymać od 7 do 9 milionów euro. Konkretnej sumy włodarze hiszpańskiego mistrza jednak nie ujawnili.
W poprzednim sezonie Bjelica notował średnio 9,9 punktu, 4,6 zbiórki i 2,4 asysty w Lidze Adriatyckiej oraz 8,5 punktu, 5,8 zbiórki i 2 asysty w Pucharze Europy. Co ciekawe, kiedy istniała taka konieczność, koszykarz potrafił zmienić się ze skrzydłowego w obrońcę, a momentami nawet w rozgrywającego. To efekt wszechstronnego szkolenia, bowiem jeszcze kilka lat temu Serb nominowany był do gry na obwodzie.
Przed Bjelicą kontrakt z Cają Laboral podpisał David Logan. To póki co jedyne wzmocnienia baskijskiego klubu, który w swoim składzie zatrzymał właściwie wszystkich graczy z poprzedniego sezonu, m.in. Mirzę Teletovicia, Fernando San Emeterio, Marcelinho Huertasa czy Liora ELiyahu. Odszedł tylko Tiago Splitter.
Znana twarz wraca do Mediolanu
Doskonale znany fanom w Mediolanie, Amerykanin David Hawkins wraca do klubu Armani Jeans. 27-letni koszykarz ostatni sezon spędził w Montepaschi Siena, z którym zdobył mistrzostwo Włoch, zaś w zespole z miasta mody grał w rozgrywkach 2008/2009.
Mierzący 193 cm wzrostu Hawkins niemalże od początku kariery związany jest z zespołami włoskimi. W roku 2004 amerykański rzucający obrońca trafił do Trisu Sebastiani Rieti, a po świetnych występach w drugiej lidze przeszedł do Lottomatiki Rzym. W stolicy Włoch koszykarz spędził trzy i pół sezonu, w najlepszym momencie notując przeszło 17 punktów i 4 zbiórki. W roku 2008 zawodnik zanotował kolejny sportowy awans i podpisał umowę z Armani Jeans. Rzucając 14 oczek i zbierając 3 piłki w Eurolidze, Hawkins znalazł uznanie w oczach trenera Simone Panigianiego, szkoleniowca etatowego mistrza Włoch z Sieny.
Z Montepaschi Hawkins triumfował w LEGA Uno oraz wygrał Puchar kraju (12 punktów i 2,2 zbiórki), a teraz wraca na "stare śmieci" do Mediolanu, gdzie będzie podstawowym strzelcem. - Jestem bardzo szczęśliwy, że ponownie będę grał w Armani. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie udowodnię swoją przydatność i rozwinę się jako zawodnik - powiedział Amerykanin.
Wcześniej kontrakty z mediolańskim klubem podpisała dwójka zawodników: Ibrahim Jaaber z Lottomatiki i Nicolo Melli z Trenkwalder Reggio Emilia.
Rozchwytywane dzieci
Zaledwie 16-letni Nicholas Spires i o rok starszy Linos Chrysikopoulos znaleźli się na celownikach wielkich klubów.
Ten drugi przykuł uwagę Panathinaikosu Ateny dzięki wyjątkowej grze na Mistrzostwach Europy do lat 18. Na turnieju na Litwie Grek notował średnio 15,9 punktu, 8,4 zbiórki i 2,6 asysty, lecz kadra narodowa Hellady odpadła już w ćwierćfinale. Chrysikopoulos jest obecnie graczem Arisu Saloniki i jeszcze przez kilka miesięcy jego potencjalny transfer przyniesie temu klubowi zysk w postaci kilkuset tysięcy euro. W grudniu jednak, gdy Grek skończy 18 lat, będzie mógł odejść do innej drużyny zupełnie za darmo, więc nic dziwnego, że włodarze Arisu chcą go sprzedać jak najszybciej.
W nieco innej sytuacji jest mierzący 208 cm wzrostu szwedzki środkowy. Rodzice Spiresa właściwie dogadali się już z przedstawicielami Regalu FC Barcelona w kwestii, by ich syn występował od przyszłego sezonu w zespole rezerw Katalończyków. Klub ten musi jednak uiścić jeszcze sumę około 1 miliona euro (!) Solnie Branten, obecnemu zespołowi koszykarza.