MVP 2. dnia: Jan-Hendrik Jagla (Niemcy)
Jagla jest niewątpliwie - oczywiście pod nieobecność Dirka Nowitzkiego - jednym z liderów reprezentacji Niemiec. W ostatnim spotkaniu z Serbią gracz Asseco Prokomu Gdynia spisał się rewelacyjnie, można pokusić się nawet o stwierdzenie, że zwycięstwo nasi zachodni sąsiedzi zawdzięczają właśnie jemu. Dlaczego? Jagla zdobył 22 punkty, najwięcej w swoim zespole. Trafił w końcówce drugiej dogrywki niezwykle istotną trójkę, która właściwie przechyliła szalę zwycięstwa na stronę podopiecznych Dirka Bauermanna. Ograć wicemistrzów Europy to nie lada zadanie, choć należy wziąć pod uwagę fakt, iż Serbowie grali w osłabieniu. Mimo wszystko Jagla spisał się kapitalnie, otarł się nawet o double-double, lecz do pełni szczęścia zabrakło mu zaledwie jednej zbiórki. Ponadto zanotował 4 asysty, 2 przechwyty i blok.
Drużyna 2. dnia: USA
Przyjechali do Turcji drugim garniturem, nie wpłynęło to jednak jakoś negatywnie, nie osłabiło drużyny. Koszykarze Mike'a Krzyzewskiego konsekwetnie ogrywają swoich rywali, którzy właściwie w starciach z ekipą zza oceanu nie mają wiele do powiedzenia. USA jest jednym z faworytów do złotego medalu, po tym co zobaczyliśmy w meczach towarzyskich i na początku imprezy, głównym. Na razie pokonali dwie bałkańskie, charakterne zespoły, które od lat starają się dogonić czołówkę, póki co bezskutecznie. Lekcję koszykówki dostali Chorwaci i Słoweńcy. Amerykanów czekają jeszcze konfrontacje z Brazylią, Tunezją i Iranem. Bynajmniej nie zapowiada się na żadną niespodziankę, a wręcz przeciwnie na kolejne deklasacje.
Liderzy 2 dnia: (w nawiasie rekordy turnieju)
Punkty: (Kirk Penney - 37)
31 - Luis Scola (Argentyna)
28 - Vassilis Spanoulis (Grecja)
27 - Hamed Haddadi (Iran)
26 - Jianlian Yi (Chiny)
25 - Shipeng Wang (Chiny)
22 - Kevin Durant (USA), Marc Gasol (Hiszpania), Jan-Hendrik Jagla (Niemcy), Joe Ingles (Australia)
21 - Leandro Barbosa (Brazylia), Paul Mills (Australia), Kevin Penney (Nowa Zelandia).
Zbiórki: (Jianlian Yi - 14)
12 - Rudy Fernandez (Hiszpania)
11 - Kevin Love (USA), Zaid Abbaas (Jordan), Levon Kendall (Kanada)
10 - Ersan Ilyasova (Turcja), Linas Kleiza (Litwa), Hernan Jasen (Argentyna), Matt Nielsen (Australia)
9 - Ioannis Bourousis (Grecja), Hamed Haddadi (Iran), Jan-Hendrik Jagla (Niemcy), Ian Mahinmi (Francja), Lamar Odom (USA), Luis Scola (Argentyna), Ayman Adais (Jordan), Novica Velickovic (Serbia), Angel Vassallo (Portoryko), Jianlian Yi (Chiny)
Asysty: (Anton Ponkraszow, Ricky Rubio - 11)
11 - Ricky Rubio (Hiszpania)
8 - Boris Diaw (Francja)
7 - Dimitris Diamantidis (Grecja), Stefan Markovic (Serbia), Pablo Prigioni (Argentyna).
5 - Derrick Rose (USA), Chauncey Billups (USA), Nicholas Batum (Francja), Paul Mills (Australia), Aleksandar Rasic (Serbia), Jermaine Anderson (Kanada), Osama Daghles (Jordan)
Przechwyty: (Sinan Guler i Mika Vukona - 5)
4 - Jermaine Anderson (Kanada), Leandro Barbosa (Brazylia), Olimpio Cipriano (Angola), Kevin Durant (USA)
3 - Ricky Rubio (Hiszpania), Mouloukou Diabate (Wybrzeże Kości Słoniowej), Kinidinnin Konate (WKS), Kerem Tunceri (Turcja), Roko Ukić (Chorwacja), Jackson Vroman (Liban).
Zadziwili 2. dnia:
Luis Scola (Argentyna): Słynący z tego, że pod presją ugina się, załamuje i staje się statystą Scola zagrał w meczu z Australią rewelacyjnie. Argentyńczycy wygrali szczęśliwie, po znakomitej postawie w ostatniej kwarcie, choć mocno pracował na to właśnie zawodnik występujący na co dzień w NBA. Doświadczony, bo już 30-letni Scola oddał aż 19 rzutów za 2, to ponad 60 procent prób całej drużyny! Argentyńczyk trafił aż 11 razy, dołożył do tego 9 oczek z osobistych, w efekcie łącznie zdobył aż 31 punktów. Double-double w jego wykonaniu było na wyciągnęcię ręki, ale ostatecznie zebrał "tylko" 9 piłek.
Ricky Rubio (Hiszpania): Młody rozgrywający Espanii w potyczce ze słabą Nową Zelandią ze swoich obowiązków wywiązywał się niemal znakomicie. Rubio z łatwością otwierał drogę do kosza swoim partnerom, którzy trafiali na świetnej skuteczności. Rubio miał 11 asyst, co jest rekordem tych mistrzostw, choć z dziennikarskiego obowiązku dodamy, że dzień wcześniej taki sam wynik osiągnął Anton Ponkraszow.
Peter Ramos (Portoryko): Trudno zatrzymać zawodnika, gdy ten ma swój dzień, trafia niczym natchniony. Przytrafiło się to drugiego dnia mistrzostw reprezentantowi Portoryko. Gracz ten w starciu z Grekami, przecież jedną z lepszych defensyw nie tylko w Europie, ale i na świecie, był nie do powstrzymania. Ramos trafił wszystkie 8 z 8 prób za 2, zgromadził 16 punktów. Co jest sporym zaskoczeniem spudłował oba rzuty osobiste...
Rasheim Wright (Jordan): Wright trafił aż 6 rzutów z dystansu. Wyrównał tym samym najlepszy wynik Aleksandara Rasicia. Ale jeśli mocniej wejdziemy w szczegóły, zauważymy, że Jordańczyk potrzebował na to aż 11 rzutów, zaś Serb tylko 7. Mimo wszystko wynik jest imponujący i warty odnotowania.
Dimitris Diamantidis (Grecja): Do grona bijących głową w mur nie sposób nie zaliczyć Diamantidis. Reprezentant Hellady oddał aż 13 rzutów z dystansu, trafił tylko 3.
Liczby 2. dnia:
101 - do grona drużyn, które przekroczyły magiczną barierę 100 punktów dołączyła Hiszpania. Zespół z Półwyspu Iberyjskiego ograł 101:84 Nową Zelandię. Wcześniej ponad 100 oczek zdobyli reprezentanci Stanów Zjednoczonych, wygrywając 106:78 z Chorwacją.
65 - niespełna tyle procent skuteczności w rzutach z gry mieli mistrzowie Europy. Wynik ten byłby jeszcze lepszy, gdybyśmy doliczyli Hiszpanom aż 21 trafionych na 25 oddanych rzutów osobistych.
50 - tyle piłek zebrali w meczu ze Słowenią koszykarze z USA. Podopieczni Krzyzewskiego mieli 36 zbiórek w obronie i 14 w ofensywie. Najlepiej spisał się w tym elemencie Kevin Love, który zebrał 11 piłek.
25 - tyle strat miał Jordan w spotkaniu z Angolą. Nic więc dziwnego, że górą był rywal, który triumfował 79:65. Warto dodać, że 25 strat to jak dotąd najgorszy wynik w mistrzostwach świata.
20 - zebrać tyle piłek w ataku to rezultat znakomity. Ale zebrać tyle piłek reprezentacji Hiszpanii, to wynik wręcz kapitalny. Nowa Zelandia choć przegrała z zespołem Sergio Scariolo, to jednak pokazała charakter.