WNBA: Bird daje finał Storm

Jeszcze w połowie trzeciej kwarty drugiego meczu finałów Konferencji Zachodniej koszykarki Phoenix Mercury prowadziły z Seattle Storm różnicą 19 punktów. To jednak nie wystarczyło, żeby wygrać mecz i przedłużyć swoje nadzieje na obronę tytułu. Bohaterką Storm okazała się Sue Bird, która na 3 sekundy przed końcową syreną trafiła zza łuku, dając tym samym zwycięskie punkty swojej drużynie.

Koszykarki Mercury, które mocno wierzyły w to, że obronią mistrzowski tytuł, musiały przed własną publicznością w końcu pokonać Seattle Storm. W końcu, gdyż we wcześniejszych sześciu konfrontacjach w sezonie 2010 sztuka ta im się nie powiodła. Nie udało się również i tym razem.

Od pierwszej akcji meczu spotkanie było niezwykle wyrównane, chociaż z dużym wskazaniem na gospodynie. Prowadzone do boju przez Dianę Taurasi Mercury grały znakomicie. W drugiej kwarcie, głównie dzięki najskuteczniejszej koszykarce ekipy z Arizony, podopieczne Corey’a Gainesa zanotowały run 20:1 (!) i odskoczyły na 48:33. W końcówce pierwszej połowy Storm zdołały jednak odrobić kilka oczek do gospodyń.

Po przerwie gospodynie ruszyły do frontalnego ataku i w 5 minucie trzeciej kwarty, po trójce Taurasi, objęły prowadzenie 67:48. Konia z rzędem temu, kto wtedy przewidział, że Storm powrócą do gry, tym bardziej, że na twarzach koszykarek z Seattle pojawiło się już lekkie zniechęcenie. To była chyba jednak tylko zasłona dymna, bo podopieczne Briana Aglera rozpoczęły szaleńczą pogoń.

Jeszcze przed końcem trzeciej kwarty udało się zmniejszyć straty do zaledwie 10 punktów. W czwartej kwarcie, jeszcze na pięć minut przed końcem, gospodynie prowadziły 83:70, ale wtedy coś załamało się w ich grze. Sprawy w swoje ręce wzięły Lauren Jackson i Swin Cash, a po punktach tej drugiej na 36 sekund przed końcem meczu pojawił się wynik 88:88. Mercury w swojej akcji punktów nie zdobyły, za to odpowiedź rywalek była kapitalna. Chwilę nieuwagi w defensywie DeWanny Bonner wykorzystała Sue Bird i na 2,8 sekundy przed końcem meczu trafiła zza łuku. Twarda defensywa przeciwko Taurasi w ostatniej akcji meczu sprawiła, że liderka Mercury chybiła z arcytrudnej pozycji, a oznaczało to tylko tyle, że w finale WNBA zagra Seattle Storm.

- Zdecydowanie nie chciałam rozgrywać trzeciego meczu przeciwko Mercury. Ono byłoby bardzo, ale to bardzo ciężkie spotkanie i nie miałoby żadnego znaczenia, że gramy na własnym parkiecie - powiedziała po meczu Bird. - Najlepszą sprawą w tym rzucie, najlepszą rzeczą w tym meczu jest fakt, że seria została zakończona.

Wśród zawodniczek z Arizony zapanował natomiast zrozumiały smutek. - Zrobiłyśmy wszystko co tylko mogłyśmy, oprócz zwycięstwa - powiedziała po meczu Temeka Johnson, która rozegrała znakomite zawody. - Miałyśmy swoje szanse, żeby wygrać ten mecz, ale nie wykorzystaliśmy ich - dodała Taurasi.

Wynik:

Phoenix Mercury - Seattle Storm 88:91 (24:22, 24:18, 23:21, 17:30)

(D.Taurasi 28, C.Dupree 17, T.Johnson 15 (12 as), T.Smith 10 - S.Cash 23, L.Jackson 20, S.Bird 16, T.Wright 14)

Stan rywalizacji: 2:0 dla Seattle Storm, Seattle Storm zagra w finale WNBA 2010

Źródło artykułu: