Adam Bekier: Miejsce nie było celem samym w sobie

PBG Basket Poznań na trzecim miejscu zakończył zmagania w weekendowym Memoriale Jacka Ponickiego. Poznaniacy musieli uznać wyższość zespołów z Sopotu i Zielonej Góry.

Ostatni pojedynek decydował o drugiej pozycji. PBG Basket przegrał w nim z Treflem Sopot i zakończył turniej na trzeciej pozycji. - Przegraliśmy dość wyraźnie. Trefl Sopot zagrał bardzo dobre spotkanie, przede wszystkim na wysokiej skuteczności. Myślę, że naszym zawodnikom zabrakło trochę sił. Jednak ten okres przygotowawczy był ciężki. Trzy dni turnieju, bardzo trudna walka z Zastalem drugiego dnia - to wszystko mogło się przyczynić do niedzielnego wyniku. Na pewno ten Memoriał stanowi dla nas bardzo dobry materiał do dalszych obserwacji - podsumował prezes PBG Basket Poznań, Adam Bekier.

Zdaniem działacza poznańskiego klubu, imprezę - mimo trzeciego miejsca zespołu - należy zaliczyć do udanych. - Jestem zadowolony z przebiegu tego memoriału. Nie powiem, że jestem zadowolony z miejsca, które zajęliśmy, ale to nie było celem samym w sobie. Te zmagania stanowiły dla nas poligon doświadczalny, dzięki któremu mogliśmy zaobserwować jak poszczególni zawodnicy funkcjonują w tym zespole po ponad miesiącu przygotowań. Teraz powoli trzeba myśleć o lidze i grze na 100 proc. - wyjaśnił Bekier.

Bez wątpienia w trakcie Memoriału Jacka Ponickiego niektórzy zawodnicy pokazali, że mogą wnieść wiele do zespołu. Byli też tacy, którzy zawiedli. Z zespołem pożegnał się już center, Goran Bajic. - Myślę, że wiele widać już po zdobyczach punktowych. Miller i Tica zdobyli naprawdę wiele punktów. Byli też zawodnicy, którzy wykonywali czarną robotę. Bardzo podobała mi się postawa Łukasza Wiśniewskiego i Piotra Dąbrowskiego. Widać było, że obaj walczyli o każdą piłkę i każdy centymetr parkietu. Dzięki temu w trudnych momentach potrafili ciągnąć zespół - zakończył prezes PBG Basket Poznań.

Komentarze (0)