Po 1. dniu MŚ kobiet: Sensacyjna porażka Brazylijek, reszta zgodnie z planem
Po niesamowicie emocjonującym boju Koreanki pokonały Brazylijki, choć 6 sekund przed końcem w lepszych humorach były Canarinhos. W pozostałych spotkaniach pierwszego dnia MŚ faworytki planowo wygrywały, nie zabrakło pogromów a wręcz nokautów. Najwyższe zwycięstwo odniosły Hiszpanki, które pokonały Mali...80:36!
Patryk Kurkowski
Grupa A
Australijki bez najmniejszych problemów, z niebywałą łatwością odprawiły z kwitkiem Kanadyjki. Reprezentantki Klonowego Liścia nie miały zbyt wiele do powiedzenia, przegrały wszystkie odsłony, najwyżej jednak ostatnią odsłonę, bo aż 9:20. Podopieczne Carrie Graff grały jednak znakomicie, nie do zatrzymania była Lauren Jackson, która otrzymała dobre wsparcie od koleżanek. Jackson była w tym meczu najskuteczniejsza na parkiecie, zdobyła 13 punktów. W ekipie z Ameryki Północnej na pochwałę zasłużyła jedynie Kimberley Smith, która jako jedyna uzbierała dwucyfrową liczbę oczek. Czytaj więcej o tym meczu: Kanada - Australia 47:72
Nerwowość na początku mistrzostw świata wkradła się do koszykarek z Białorusi i Chin. Górą w tym starciu były te pierwsze, które sukces zawdzięczają przede wszystkim znakomitej postawie Jeleny Leuczanki, autorce double-double - 20 punktów i 12 zbiórek. Nasze wschodnie sąsiadki dowodzone przez Anatoliego Bujalskiego dominowały w walce pod tablicami, ale miały problem z wykorzystaniem tego. Przewaga Białorusinek uwydatniła się dopiero w ostatniej odsłonie. Koszykarki z Azji nie miały wówczas zbyt wiele do powiedzenia, bo ogromne problemy sprawiało im trafienie do kosza. Chinki rzuciły w tej części meczu tylko 7 punktów, zaś rywalki 16. To było niewątpliwie jedną z głównych przyczyn porażek drużyny z Kraju Środka. Czytaj więcej o tym meczu: Białoruś - Chiny 68:57
Grupa B
Pokaz swoich umiejętności dały Amerykanki. Pragnące wrócić - wzorem męskiej reprezentacji - na szczyt zawodniczki już od pierwszej minuty ruszyły do zmasowanego ataku, po pierwszej kwarcie prowadziły 14 punktami! Podopieczne Geno Auriemmy w kolejnych odsłonach nieco spuściły z tonu, choć nadal utrzymywały wysoką przewagę. Zawodniczki z USA ponownie błysnęły w ostatniej kwarcie, kiedy to znów zdobyły 32 punkty. Co na to Greczynki? Reprezentantki Hellady tak naprawdę niewiele mogły powiedzieć, bo były po prostu zdecydowanie słabsze. Heroiczna postawa Evanthi Maltsi i Styliani Kaltsidou, które łącznie zdobyły 50 oczek, to zdecydowanie za mało na świetny amerykański kolektyw, w którym aż pięć koszykarek miało co najmniej 10 punktów. Czytaj więcej o tym meczu: Grecja - USA 73:99
Od wysokiego zwycięstwa swój udział rozpoczęły mistrzynie Europy. Francuzki, bo to przecież o nich mowa, znokautowały na inaugurację z koszykarkami z egzotycznej Afryki. Senegalki są zdecydowanie słabszym teamem, toteż od samego początku musiały się dostosować do rywalek, grać Trójkolorowych, bo to one narzucały ton rywalizacji. Kluczowa dla tego starcia była pierwsza połowa. To w niej podopieczne Pierra Vincenta obnażyły wszystkie słabości przeciwniczek, znakomicie wykorzystały wszystkie swoje atuty. Po dwudziestu minutach było...44:15! W trzeciej kwarcie górą - ku zaskoczeniu wszystkich - Senegalki, ale na koniec wszystko wróciło do normalności. Mistrzynie Europy wygrały zdecydowanie, w przekonującym stylu. Znakomicie spisały się napędzająca grę Trójkolorowych Celine Dumerc oraz korzystająca z tego środkowa Emmeline Ndongue, obie uzbierały po 12 oczek. Czytaj więcej o tym meczu: Senegal - Francja 45:83
Koreanki pokonując Brazylijki sprawiły sporą niespodziankę
Rosjanki znokautowały Japonki