Zawodnik trenował z drużynami Zastalu Zielona Góra, Kotwicy Kołobrzeg i Trefla Sopot, ale kiedy nie znalazł tam uznania, wziął udział w campie organizowanym przez Sportino, spadkowicza z TBL. W Inowrocławiu jego gra spodobała się trenerowi tego zespołu Aleksandrowi Krutikowowi, zagrał w sześciu sparingach, było już bliski podpisania kontraktu, po czym… - Dostałem telefon z Gdyni, że jednak będą mnie tam potrzebować. I w nowym sezonie zagram w ekipie mistrza Polski - mówi portalowi SportoweFakty.pl Arkadiusz Kobus.
- Asseco Prokom jest właścicielem karty zawodniczej Arka. Początkowo otrzymał on zgodę na szukanie sobie pracodawcy, ale po tym, jak władze klubu zmieniły strategię działania i postawiły na budowę szerokiego składu, musiał wrócić - tłumaczy dla SportoweFakty.pl Grzegorz Piekoszewski, agent koszykarza. - Owszem, mógłby zostać w Inowrocławiu, ale wiązało się to z dwiema rzeczami. Pierwsza, to "list czystości", a o wydaniu i tak decydowałoby Asseco, a druga, to pieniądze za wyszkolenie - tłumaczy dalej Piekoszewski.
Mistrz Polski w nowym sezonie będzie występował aż w trzech rozgrywkach: Eurolidze, VTB i TBL. Ze względu na to buduje dwa składy. Pierwszy, w dużej mierze złożony będzie z zagranicznych graczy, w drugim większością będą Polacy. Kobus będzie zawodnikiem drużyny grającej na polskich parkietach. - Szkoda, że musiałem odejść ze Sportino, bo wpasowałem się już w tamten zespół, była fajna atmosfera, ale cóż, kiedy otrzymuje się taką ofertę, jak ta z Asseco, to nie sposób odmówić - mówi nam Kobus. - Nie grałem jeszcze w ekstraklasie, a teraz będę miał taką szansę, więc spełni się jedno z moich marzeń. Potem, gdy to już się stanie, chciałbym być ważnym zawodnikiem w meczowej rotacji - dodaje 23-letni skrzydłowy.