- Żadna wymiana mnie nie interesuje. Wolę grać w Europie i być bliżej rodziny - powiedział hiszpański koszykarz w trakcie spotkania z dziennikarzami.
Kontrakt Rudy'ego Fernandeza obowiązywać będzie jeszcze dwa lata, z czego ostatni sezon jest opcją klubu. W kuluarach zastanawiano się, czy przypadkiem nie dojdzie do sytuacji, w której zawodnik będzie próbował wycofać się z niego. Ostatecznie jednak do takiej sytuacji nie doszło i Fernandez w trykocie Portland Trail Blazers pojawił się na Media Day.
- Jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Przepraszam kibiców drużyny, których bardzo kocham za pomoc w czasie mojego pobytu w Portland. Moje serce jest jednak w Europie - oznajmił. Zapewnił także, że jego rozterki nie są spowodowane problemami w klubie, niezadowalającą liczbą minut, czy relacjami z trenerem McMillanem.
Fernandez planuje spotkać się z generalnym menedżerem Richem Cho, aby porozmawiać o możliwości wcześniejszego zwolnienia go z kontraktu. Blazers, którzy po tym sezonie mają team-option i mogą przedłużyć kontrakt o rok nie chcą stracić zawodnika bez żadnej rekompensaty. Zamiast planować wymianę z inną drużyną, klub planuje jeszcze bardziej wspierać Hiszpana z nadzieją, że uda się przekonać go do pozostania w NBA.
- Powiedziałem mu, iż bardzo się cieszę, że wrócił. Zapewniłem go o tym jak ważny jest dla tego zespołu. Chcemy, aby był tutaj szczęśliwy. On zwyczajnie tęskni za domem - stwierdził Brandon Roy, który dodał, że wraz z pozostałymi kolegami z drużyny będzie chciał sprawić, iż Fernandez poczuje się w Portland lepiej.