Goście faworytem - zapowiedź meczu Energa Czarni Słupsk - PGE Turów Zgorzelec

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W pierwszej kolejce ligowych zmagać słupska Energa Czarni podejmować będzie PGE Turów Zgorzelec. Bez wątpienia zapowiada się ciekawy pojedynek pomiędzy <b>Dainiusem Adomaitisem</b> i <b>Jackiem Winnickim</b>, oboje bowiem muszą pokazać, że są właściwymi ludźmi na właściwym miejscu.

Oczekiwania względem Energi Czarnych są każdego roku takie same, a więc cel - pierwsza czwórka, o czym w rozmowie ze Sportowymi Faktami zaznaczał trener "Czarnych Panter", Dainius Adomaitis - Cel jest celem, pierwsza czwórka jest naszym priorytetem. Wydawać by się mogło, że w Słupsku Litwin stworzył całkiem niezły zespół, który, ze względu na późne rozpoczęcie przygotowań do sezonu, nie zdążył się dostatecznie ograć.

W drużynie gospodarzy na pewno nie zobaczymy Chrisa Oakesa, który jeszcze trochę będzie zmagał się z kontuzją kolana. Amerykanin najprawdopodobniej wznowi treningi w przeciągu dwóch tygodni. - Mam nadzieję, jak doktor powiedział, że w przeciągu dwóch tygodni Chris będzie mógł wrócić do treningów - przyznaje trener słupszczan. PGE Turów Zgorzelec do Słupska przyjedzie w najsilniejszym składzie i mimo tego, że uważani są za faworytów tej konfrontacji odbierają tą wiadomość z dystansem i przygotowują się na ciężki mecz, o czym wspominał sam trener przyjezdnych.

Jacek Winnicki najbardziej powinien obawiać się dwóch zawodników Energi Czarnych, którzy mają predyspozycje lidera, mowa tutaj oczywiście o Cameronie Bennermanie i Mantasie Cesnauskisie, którzy w trudnych chwilach podnoszą zespół do walki. Warto jednak zaznaczyć, że od dłuższego czasu drużyna ze Słupska ma problem ze środkowym. Bryan Davis nie do końca przekonuje Dainiusa Adomaitisa i z konieczności na tej pozycji niekiedy występuje Paweł Leończyk, dla którego nie jest to łatwa sytuacja. - Mamy wakat na miejscu centra i z konieczności cały czas gram jako "5" i muszę trenować jako "5". Nie gram na swojej nominalnej pozycji na treningach ani na meczach. Powiedzmy, że ciężko mi się funkcjonuje w takim przypadku, ale staram się jak mogę. - przyznaje "Leon".

Siłą Turowa mają być zawodnicy zagraniczni, którzy w sparingach udowodnili, że ich drużyna będzie liczyć się w tym sezonie. Jacek Winnicki skompletował całkiem nieźle prezentującą się drużynę, jeśli chodzi o zawodników pochodzących zza granicy, jednak "polska" część Energi Czarnych Słupsk wygląda ciekawiej.

Niedzielne spotkanie na pewno będzie bardzo ciekawe, nie zabraknie emocji, faworytem jest Turów, jednak nie zapominajmy, że spotkanie rozegrane będzie w słupskiej hali Gryfia, gdzie atmosfera jest zawsze sprzyjająca, a przede wszystkim podbudowująca "Czarne Pantery".

Początek zawodów w niedzielę o godz. 18.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)