Pomarańczowe w Rybniku triumfowały 82:40 i odniosły drugą wygraną w nowym sezonie. - Nie ulega wątpliwości, że byliśmy lepszym zespołem, co było widać gołym okiem - mówił po meczu Krzysztof Koziorowicz, opiekun CCC. Jednak szybko nawiązał do środowej porażki w Gorzowie Wielkopolskim. - Musimy robić swoje i dobrze grać z zespołami nie tylko ciut słabszymi od nas, bez umniejszania nikomu, ale i z tymi najlepszymi w lidze. Wtedy moje zadowolenie będzie zdecydowanie większe.
Na Śląsk polkowiczanki przyjechały z jasnym założeniem, którym było odniesienie pewnej wygranej, a na parkiecie dominowały od pierwszej minuty meczu. - Wygraliśmy wyraźnie, co bardzo mnie osobiście cieszy. Musimy podchodzić na poważnie do każdego spotkania, z szacunkiem dla każdego rywala - oceniał były szkoleniowiec kadry narodowej. - W Rybniku zagraliśmy wyjątkowo dobre zawody. Trudno było doszukać się słabych punktów, dlatego rywal miał spory problem i grało mu się bardzo ciężko. Mieliśmy naprawdę bardzo dużo atutów.
W Rybniku pierwszy raz w tym sezonie sukienkę CCC założyła Natalia Trofimowa, co jeszcze bardziej wzmocniło siłę rażenia Pomarańczowych. Znakomicie w mecz weszła też Joanna Walich, która awansowała do pierwszej piątki. Na parkiecie spędziła jednak tylko 12 minut, gdyż doznała urazu stawu skokowego. W tym czasie zdołała wywalczyć 13 oczek. - Przede wszystkim cieszy wygrana. Zdecydowanie zrealizowaliśmy założenia, jakie postawił przed nami trener - skomentowała mecz Walich. - Grałyśmy agresywnie w defensywie i często też ją zmienialiśmy. Cieszy, że wyglądało to wszystko zdecydowanie lepiej w porównaniu z przegranym meczem w Gorzowie. Pracujemy nad zbiórką i są tego efekty. Będziemy dalej się zgrywać i mam nadzieję, że z każdym meczem będzie coraz lepiej.
Uraz podkoszowej CCC okazał się jednak niegroźny i zawodniczka z pewnością wystąpi w kolejnym meczu swojego zespołu.
Zupełnie odmienne nastroje panowały w obozie gospodyń i trudno się dziwić po takiej lekcji koszykówki, jaką dały rybniczankom rywalki. - Tutaj widać rozbieżne cele, bo na jednym biegunie jest CCC, a na innym UTEX ROW - tłumaczył przyczyny porażki Mirosław Orczyk, szkoleniowiec rybnickiego zespołu. - Zespół z Polkowic grał bardzo agresywnie i jest silny fizycznie. Pokazał różne zmiany w defensywie i to wystarczyło.
Kapitan zespołu Karolina Stanek wszystko tłumaczyła natomiast brakiem zgrania i zrozumienia. Jak bowiem wszyscy wiedzą, ekipa z Rybnika po raz kolejny nie rozegrała żadnego meczu sparingowego, a do rozgrywek ligowych przystąpiła z marszu. - Drużyna z Polkowic przyjechała doskonale przygotowana i miała nas znakomicie rozpracowane. My nie jesteśmy ze sobą zgrane i nie do końca rozumiemy się na parkiecie. Dodając do tego agresywną obronę CCC, wyszło jak wyszło - oceniła Stanek. - Wynik nas nie cieszy, ja ze swojej strony mogę jedynie zapewnić, że zrobimy wszystko, żeby taka sytuacja nie miała już więcej miejsca. Nie chcę nas tłumaczyć. Uważam, że z mojej strony, jako kapitana, powinnam przeprosić kibiców za takie spotkanie. Fani zgromadzili się tutaj bardzo licznie, a my się nie popisałyśmy.
Dodajmy, że kolejne spotkanie we własnej hali rybniczanki rozegrają w sobotę 16 października, kiedy to ich rywalem będzie PTS Lider Pruszków. Wcześniej, bo w środę śląski zespół uda się do Krakowa na mecz przeciwko Wiśle Can Pack.