Bogdan Pamuła: Zwycięstwo z Polpharmą to taka miła niespodzianka

Mało kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia w pojedynku pomiędzy Siarką Tarnobrzeg a Polpharmą Starogard Gdański. Beniaminek z Podkarpacia ograł rywali z Pomorza dzięki fantastycznej grze w ostatniej części potyczki.

Przez trzy kwarty sobotnich zawodów w Tarnobrzegu nic nie wskazywało na to, że Siarka odniesie pierwsze, historyczne zwycięstwo w ekstraklasie koszykarzy. Zespół z Podkarpacia przegrywał już nawet różnicą ponad 20 oczek, a mimo to potrafił nie tylko dogonić Polpharmę Starogard Gdański, ale i ją przegonić. - Zwycięstwo z Polpharmą to taka miła niespodzianka dla całego zespołu. Rok temu, kiedy pracowałem w Stali Stalowa Wola nie udało nam się wygrać pierwszych spotkań w ekstraklasie. W Siarce, podobnie jak wtedy w Stali, dopinaliśmy skład i zawodnicy dopiero się zgrywali. Teraz udało się wygrać - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Siarki Bogdan Pamuła.

W Siarce w głównej mierze ton gry nadawali Amerykanie Stanley Pringle, który zdobył 19 oczek, Kevin Goffney zdobywca 23 punktów i Louis Truscott, który zebrał 11 piłek i zdobył 12 oczek. Trener Pamuła docenił jednak także grę Polaków. - Amerykanie, którzy pojawiają się w Polsce przyjeżdżają w jednym celu. Muszą pociągnąć i pomóc zespołowi. W takim układzie, w jakim jesteśmy oni mają stanowić właśnie o sile całej drużyny, oni mają to wszystko ciągnąć do przodu. Zawodnicy z Polski bardzo dobrze się wkomponowali w zespół. W końcu Daniel Wall zdobył decydujące o zwycięstwie punkty. Trzeba się tylko z tego cieszyć. Każdy ma swój udział w tym sukcesie. U nas, podobnie jak w większości klubów, dominują zawodnicy z USA. Tak zapewne będzie. Chciałbym, aby w Siarce było podobnie jak w Stalowej Woli, gdzie znaczną rolę odgrywali nasi zawodnicy. Wg mojej idei tacy koszykarze powinni znaczyć dla drużyny bardzo dużo. Myślę, że stopniowo, gdy ten zespół się będzie zgrywał to spory wkład w końcowy sukces będą mieli Polacy - dodaje były szkoleniowiec Stali Stalowa Wola.

W Siarce cały czas trwa budowanie składu. W tym sezonie na parkietach TBL kibice Siarki nie ujrzą zapewne Michała Marciniaka, który grać będzie na wypożyczeniu w Kutnie. - Tam była taka opcja, że możemy rozstać się z tym graczem. Szczerze powiem, że nie wiem jak to jest dokładnie z tym koszykarzem, gdyż jeszcze nie widziałem się z prezesem Pyszniakiem od meczu z Polpharmą. Z Michałem był taki problem, że on dopiero wracał do gry po kontuzji i nie mógłby liczyć na wiele minut na parkiecie. My w tej chwili potrzebujemy wysokiego zawodnika - stwierdza Pamuła.

Za niego być może pojawi się Ukrainiec Wladymir Orlenko, który mierzy 215 cm wzrostu i jest graczem podkoszowym. - W ogóle w mediach pojawiła się informacja, że ten gracz ma 35 lat. To nie jest prawdą, gdyż jest on o 10 lat młodszy. Od dopiero przyjechał do nas w piątek, także nie mogliśmy się mu nawet dokładnie przyjrzeć. Został on mam polecony bodajże przez Politechnikę Lwów. Będziemy się mu bacznie przyglądać. Jeśli pokaże się z dobrej strony i udowodni swoją przydatność do drużyny to pewnie z nami zostanie. Jeśli się nie sprawdzi to będziemy szukać dalej - mówi asystent Zbigniewa Pyszniaka.

Problemem Siarki może być zbyt mała liczba graczy z Polski. W meczu przeciwko Polpharmie zagrało zaledwie czterech takich koszykarzy. W obwodzie jest co prawda jeszcze Tomasz Pisarczyk, ale w sobotę nie pojawił się na parkiecie. Taka ilość zawodników z naszego kraju może być problemem w późniejszej fazie rozgrywek, kiedy mogą pojawić się kontuzje. - Szukamy wartościowych Polaków do gry. Chcielibyśmy, aby ich było jak najwięcej. Zdaje sobie sprawę, że obecnie nie mamy ich zbyt wielu. Z Polpharmą zagrało ich zaledwie czterech. W sparingach chociażby Marciniak nie pokazywał tej dyspozycji, której byśmy od niego wymagali. W tej chwili skupiamy się na poszukiwaniu zawodnika, który pomógłby nam pod koszem - zakończył Bogdan Pamuła.

Komentarze (0)