Tradycji stało się zadość - relacja z meczu Artego Bydgoszcz - AZS PWSZ Gorzów Wlkp.

Komplet widzów w hali Chemika liczył na podobną niespodziankę, jaką bydgoszczanki sprawiły podczas potyczki z Lotosem Gdynia. Gorzowianki jednak bardzo szybko wskazały Artego miejsce w szeregu.

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego wydawało się, że w ekipie gości zabraknie kontuzjowanej podczas potyczki z Widzewem Kalany Green. Jednak to nie Amerykanka była potrzebna trenerowi Maciejewskiemu, choć pojawiła się na krótko na parkiecie. - Wpuściłem ją na parę minut. Nie chciałem jednak ryzykować odnowienia urazu, bo na szczęście inne dziewczyny spisały się znakomicie - chwalił swoje gwiazdy trener AZS PWSZ.

Trudno się nie zgodzić ze słowami opiekuna gorzowianek. Tylko pierwsze 5 minut inauguracyjnej kwarty było wyrównane. Jednak przy stanie 6:7 w fatalny sposób dwie piłki straciła Stephanie Raymond i "Akademiczki" za sprawą Agnieszki Skobel oraz Johanny Leedham szybko odskoczyły na osiem punktów (8:16). - W sobotę nie mieliśmy po prostu czym straszyć rywalek - dodała Natalia Mrozińska. - Zabrakło skuteczności w każdym elemencie i nie było czym odpowiedzieć na znakomitą postawę AZS.

Artego w niczym nie przypominało zespołu, który przed tygodniem we wspaniałym stylu ograł Lotos i sprawił mnóstwo kłopotów krakowskiej Wiśle. Akcje bydgoszczanek były bardzo chaotyczne, a liczba strat w całym spotkaniu (27) mówi samo za siebie. Przyjezdne niemoc gospodyń wykorzystały znakomicie. Co prawda na początku drugiej kwarty po akcji Agnieszki Szott było 21:24. Zanosiło się na emocje, ale nic z tego. Najpierw po rzutach Piekarskiej, a potem wspomnianej Leedham koszykarki Dariusza Maciejewskiego ponownie mogły się cieszyć z wysokiego prowadzenia 25:41.

Jedyna nadzieją bydgoszczanek w przerwie mogła być spora liczba fauli wśród koszykarek z Gorzowa. Jeszcze w drugiej kwarcie szybko trzeci faul złapały Agnieszka Kaczmarczyk oraz Justyna Żurowska. Wysoki prowadzenie nie uśpiło wicemistrzyń Polski. - To też pomogło w tym, że sporo minut dostały inne zawodniczki. Nie zależało nam na tak wysokim zwycięstwie, bo nawet nakazałem rozgrywać wolne akcje - tłumaczył Maciejewski.

Setka pękła tuż przed zakończeniem spotkania. Nie miało to już większego znaczenia, bo wynik już dawno był rozstrzygnięty. Dla bydgoszczanek to już trzecia tak wysoka porażka z AZS PWSZ od czasu awansu do FGE. - Tradycji stało się zadość - podsumował krótko Adam Ziemiński. - Gdy tyle strat popełniała podstawowa rozgrywająca, trudno liczyć na korzystny wynik. Po prostu takie mecze się zdarzają.

Artego Bydgoszcz - AZS PWSZ Gorzów Wlkp. 51:100 (12:20, 13:21, 15:27, 11:32)

Artego: Karen Morris 16, Agnieszka Szott 9, Marta Urbaniak 9, Natalia Mrozińska 7, Stephane Raymond 5, Lori Crisman 2, Monika Sibora 2, Sabina Parus 1, Monika Maj 0, Ilona Płaczkiewicz 0, Anna Baran 0, Patrycja Klomfas 0.

AZS PWSZ Gorzów Wlkp: Johanna Leedham 19, Agnieszka Skobel 15, Justyna Żurowska 14, Samantha Richards 10, Izabela Piekarska 9, Agnieszka Kaczmarczyk 8, Claudia Trębicka 8, Agata Chaliburda 7, Kalana Green 6, Katarzyna Dźwigalska 4.

Źródło artykułu: