- On (K.Bryant - przyp. aut.) zawsze będzie wymieniany w kontekście najlepszych graczy w historii. Jeśli chodzi o pozycję obrońcy to według mnie plasuje się w najlepszej dziesiątce - powiedział Michael Jordan.
Kobe Bryant nie poczuł się tymi słowami urażony. Stwierdził nawet, że Jordan wypowiedział się bardzo dobrze. - Jestem w najlepszej dziesiątce obrońców. To może znaczyć, iż znajduję się na drugim, pierwszym lub piątym miejscu. Jednakże bez wątpienia plasuję się w pierwszej setce - oznajmił lider Los Angeles Lakers.
Zawodnik klubu z Kalifornii uważa, iż na jego pozycji grało wielu świetnych koszykarzy i takie mówienie o konkretnej miejscu, którą powinien zajmować w historii jest brakiem szacunku w stosunku do innych sław NBA.
- Takie coś (wypowiedź Jordana - przyp. aut.) nie motywuje mnie. Wiem co mam osiągnąć. Chcę, aby po zakończeniu kariery ludzie mówili, że zrobiłem więcej niż mogłem. To będzie najlepszy dowód uznania dla mnie - stwierdził Bryant, który także zapewnił, że nie zamierza za wszelką cenę gonić Jordana pod względem mistrzowskich pierścieni (MJ ma ich sześć).
Jak na razie Kobe znajduje się w gronie trzynastu zawodników, którzy ligę wygrywali pięciokrotnie. Jeśli w tym sezonie ta sztuka uda mi się po raz szósty wówczas stanie się pierwszym Jeziorowcem w historii klubu z sześcioma Mistrzostwami NBA.