Dariusz Raczyński (trener Lotosu): Wypada pogratulować Krzyśkowi (Koziorowiczowi - dop. red.) zwycięstwa. Myślę, że dostaliśmy tutaj lekcję koszykówki od bardzo dobrze dysponowanego już od kilku kolejek zespołu z Polkowic. Mój zespół nie zrealizował założeń przedmeczowych. Szczególnie było to widoczne w pierwszej kwarcie, gdzie pozwoliliśmy na rzeczy, które nie powinny mieć miejsca jeżeli chodzi o obronę. Wybitnie nie szło nam dziś w ataku, szczególnie w pierwszej kwarcie sporo koszy wylało nam się spod samej dziury - także takie rzeczy trzeba niestety wykorzystywać, jeśli się myśli o wygraniu. No i nie ukrywam, że jeśli w pierwszej połowie robimy 14 strat, z czego praktycznie 5 jest na zero, to nie może być inny wynik jak ten. Próbowaliśmy gonić, walczyć. Mamy młody zespół, który musi nabierać jeszcze doświadczenia. W takich meczach to doświadczenie się zdobywa, choć ta nauka bywa bolesna. Myślę, że mecze są jeszcze przed nami. Będziemy wyciągać wnioski z każdego spotkania. Jesteśmy grupą, która pracuje ze sobą w pełnym składzie niecałe półtora miesiąca. Ja pracuję z zespołem tydzień. Pewne rzeczy zostały zmienione, ale żeby przyszedł tego efekt i był pewien automatyzm, to potrzeba troszkę czasu.
Daria Mieloszyńska (Lotos): Na początku chciałabym podziękować trenerowi i zespołowi z Polkowic. Rzeczywiście pokazały dzisiaj naprawdę wielkie serce i wolę walki. Ja znam ten zespół, że tak powiem od kuchni. Przyjeżdżając tutaj spodziewałam się, że będzie wielka walka, rywalizacja. Że będzie bardzo ciężka, mocna obrona. Dziewczyny z Polkowic naprawdę spisały się na medal. My natomiast musimy wyciągnąć wnioski. Trener nas tutaj trochę tłumaczył, że jesteśmy zespołem młodym. Mam nadzieję, że będziemy wyciągać wnioski z takich spotkań, bo rzeczywiście może nam trochę tego doświadczenia brakuje. Chciałabym, żeby z meczu na mecz było coraz lepiej. Jeżeli wychodzimy przed spotkaniem zupełnie - tak powiem nieskoncentrowane na założeniach, które trener nam przedstawił i ich nie realizujemy, to nie możemy oczekiwać, że ten wynik będzie inny. Musimy brać bardziej do serca to, co trener nam radzi, to co mówi. Nie tylko w teorii, ale i w praktyce przekładać to na parkiet - jeszcze raz gratuluję.
Krzysztof Koziorowicz (trener CCC): Cieszę się ze zwycięstwa, bo niezależenie od tego, jakim składem dysponuje Lotos, to zawsze jest ekipa groźna - będzie się jeszcze liczyła w tym sezonie, jestem o tym przekonany. W Lotosie jest sporo młodzieży, ale też sporo doświadczonych graczy, są zawodniczki zagraniczne, które umieją grać basket. W tym sezonie - kolejnym sezonie my stawiamy na mocną defensywą i to nam bardzo wychodzi. W ten sposób tylko możemy grać. Otworzyła się Trofimowa na strefie. Na tym właśnie polega rozbijanie strefy - przez centrów, na obwód - musi być równowaga. Naprawdę bardzo cieszy defensywa, bo z tak dobrym zespołem jak Lotos straciliśmy tylko 49 pkt. Regularnie tracimy w granicach 40 punktów. To potwierdza, że robota jeśli chodzi o obronę przynosi dobre efekty. W ofensywie też zagraliśmy dobrze - może poza momentem w czwartej kwarcie. Cieszy zwycięstwo. Patrzymy już w kontekście kolejnego spotkania z Artego Bydgoszcz. Dziękuję dziewczynom. Gratuluję kibicom za stworzenie dobrej atmosfery.
Jene Morris (CCC): Byłam skoncentrowana na obronie tak, jak całe zespół. Może właśnie dlatego w ataku było nieco słabiej (Morris zdobyła 4 punkty - dop. red.). Grałyśmy twardo w obronie. Wiedziałyśmy, jak ważny jest to mecz dla naszego trenera. Zagrałyśmy agresywnie i wygrałyśmy. Chylę czoła przed Lotosem za to, że walczył do samego końca, nawet mimo tego, że wynik był na naszą korzyść. Musiałyśmy grać do końca agresywnie, żeby Lotos nas nie dogonił.