Dragan Ceranić bardzo późno dołączył do zespołu Trefla Sopot. Szczególnie w meczach przedsezonowych było widać, że Serb ma duże braki treningowe. Jednakże z meczu na mecz, 34-letni zawodnik prezentuje się coraz lepiej. - Dla mnie przede wszystkim ciężko było nadrobić zaległości treningowe. W Serbii nie miałem możliwości grania w koszykówkę i trenowałem głównie na siłowni. Ciężkie były pierwsze dwa tygodnie, ale teraz, przy dwóch treningach dziennie wreszcie dochodzę do optymalnej dyspozycji i mam nadzieję pomóc drużynie w odnoszeniu zwycięstw - mówi na łamach oficjalnej strony, Dragan Ceranić.
Po dwóch kolejkach w rozgrywkach Tauron Basket Ligi, Trefl Sopot zajmuje piąte miejsce. Sopocianie w pierwszym meczu rozbili na własnym parkiecie - Azs Koszalin, jednak później okazali się słabsi w Kołobrzegu od miejscowej Kotwicy. - Mamy praktycznie nowy zespół. Niewielu graczy grało dotąd ze sobą razem. Pracujemy nad tym na każdym treningu, aby jako zespół wejść na ten wyższy poziom, gdzie wszystko jest bardzie płynne, bardziej dokładne. Mamy swoje wzloty i upadki. Jeden mecz gramy od początku dobrze, w innym nic nam nie wychodzi. Ustabilizowanie formy to także rzecz nad którą w ostatnim czasie pracujemy - dodaje Ceranic.
Serb jest praktycznie jedynym, prawdziwym środkowym w drużynie Karlisa Muiznieksa. Jego zastępcą jest Michał Hlebowicki, ale on preferuje grę bardziej na obwodzie niż pod koszem. - W lidze nie ma wielu drużyn, którzy mają dużych, silnych graczy pod koszem, więc treningi z Michałem pozwalają mi się przygotowywać do walki z rywalami o gorszych parametrach ode mnie - ocenia serbski środkowy.