Festiwał nieskuteczności - relacja z meczu KPSW Astoria Bydgoszcz - Asseco Prokom 2 Gdynia

- Pierwsza liga nas nie przerosła. Po prostu niektórzy nasi zawodnicy nie mają zebranego doświadczenia na tym poziomie rozgrywek - mówił po kolejnej porażce KPSW Astorii trener Jarosław Zawadka.

Bydgoszczanie do sobotniego starcia z pierwszą drużyną rezerw mistrza Polski przystępowali bez swojego lidera Mateusza Bierwagena. Prawdopodobnie obrońca "Asty" będzie wykluczony z gry przez najbliższy miesiąc. Dodatkowo w tygodniu poprzedzającym spotkanie z Asseco Prokomem rozchorowali się Dorian Szyttenholm oraz Piotr Robak.

Gdynianie jednak skutecznie odrobili lekcję z poprzednich przegranych pojedynkach beniaminka I-ligowych rozgrywek. Skutecznie ograniczyli penetrację pod koszami gospodarzy oraz uniemożliwili im grę na obwodzie. To były dotychczas główne atuty podopiecznych Jarosława Zawadki. Jednak w sobotę KPSW Astorii zostały rzuty z półdystansu, a tutaj miejscowi pudłowali z każdej pozycji (4/20! do przerwy). Nic więc dziwnego, że po w miarę wyrównanym początku (16:19) w drugiej kwarcie przewaga Asseco Prokomu sięgnęła już dziesięciu punktów (23:33).

- Postawiliśmy na obronę strefową - tłumaczył trener Jarosław Zawadka. - Ale nawet przy takiej taktyce goście łatwo ją rozpracowali. Widać było wśród nich większe doświadczenie, bo długo rozgrywali piłkę, a potem łatwo trafiali z dystansu bądź spod kosza. Pierwsza liga nas nie przerosła, choć większość naszych graczy nie ma zebranego doświadczenia na tym poziomie rozgrywek.

Również gracze Leszka Marca nie prezentowali jakiegoś oszałamiającego basketu. Gdynianie jednak grali bardzo proste akcje, choć także mieli spore problemy z trafianiem do kosza, bowiem w połowie trzeciej kwarty obie drużyny nie przekroczyły nawet bariery pięćdziesięciu punktów. Starali się to wykorzystać gospodarze. Po kilku przechwytach i szybkich kontrach i rzutach Paula, Plebanka oraz "trójki" Artura Gliszczyńskiego bydgoszczanie zmniejszyli straty do dwóch punktów (42:44).

Przyjezdni jednak dość szybko rozwiali nadzieje na pierwszą wygraną bydgoskiego zespołu. Rezerwy mistrza Polski szybko wzmocniły obronę i w przeciągu dwóch minut za sprawą rzutów Aleksandra Krauze oraz Tomasza Andrzejewskiego wszystko wróciło do poprzedniego stanu rzeczy (46:56). - Zdaję sobie sprawę, że nasi kibice mogą być załamani Jednak żadnych gwałtownych zmian w zespole nie należy się spodziewać - podsumował wszystko prezes Astorii Jacek Borkowski.

KPSW Astoria Bydgoszcz - Asseco Prokom 2 Gdynia 48:68 (16:19, 9:17, 17:11, 6:21)

Astoria: Plebanek 16, Gliszczyński 10, Szopiński 10, Paul 5, Laydych 4, Robak 3, Szyttenholm 0, Baliński 0, Rąpalski 0, Raczyński 0, Czyżnielewski 0, Trela 0.

Asseco 2: Mordzak 18, Andrzejewski 16, Krauze 13, Malczyk 7, Śmigielski 4, Wojdyła 4, Krajniewski 4, Bach 2, Jankowiak 0, Konsek 0, Młynarski 0.

Komentarze (0)