NBA: Derby Florydy dla Żaru, niesamowity wyczyn Rondo!

Derby Florydy zdecydowanie dla naszpikowanego gwiazdami Miami Heat. Orlando przegrało aż 70:96, a Marcin Gortat nie oddał żadnego rzutu z gry, zbierając przy tym siedem piłek. W Bostonie niesamowity wyczyn Rajona Rondo - triple-double, w tym 24 asysty!

Komplet 19,6 tysięcy widzów zasiadł w American Airlines Arena, aby po raz pierwszy podziwiać w akcji Miami Heat na własnym parkiecie. Zapewne wszyscy przyszli tylko i wyłącznie po to, aby zobaczyć swoich nowych pupili, którzy mają poprowadzić Żar do mistrzowskiego pierścienia. Debiut wypadł niezwykle okazale - podopieczni Erika Spoelstry nie dali żadnych szans Orlando Magic 96:70.

Kluczem do wygranej dla gospodarzy były trzy rzeczy. Przede wszystkim defensywa, która ograniczyła Magików do zaledwie 70 oczek, co jest najgorszym wynikiem od grudnia 2005 roku! Co więcej, skuteczność na poziomie 30,4 proc. to najgorszy wynik od siedmiu lat! Po drugie, seria 14:0 na początku trzeciej kwarty, po której przyjezdni już się nie podnieśli.

Po trzecie, najważniejsze - świetny występ tercetu, który ma w tych rozgrywkach decydować o wszystkim w ekipie Żaru. Dwyane Wade zapisał na swoim koncie 26 punktów, LeBron James miał 15 pkt, siedem asyst i sześć zbiórek, a Chris Bosh double-double w postaci 11 pkt i 10 zb.


Pierwszy prestiżowy sukces Wielkiej Trójki z Miami - pewne zwycięstwo w derbach Florydy nad wicemistrzami NBA sprzed roku

W Orlando ciężko kogokolwiek wyróżnić. Dwight Howard, autor 19 oczek, punktował tylko po przerwie. Vince Carter doznał urazu i na parkiecie spędził niecałe 14 minut. Bez komentarza należałoby zostawić postawę dwóch skrzydłowych - Rasharda Lewisa i Quentina Richardsona - 0/14 z gry!

- Dobrze słyszeliśmy, co Orlando mówiło o nas przed sezonem. Nie czujemy jednak teraz satysfakcji z tego powodu, bo sezon jest długi, a to dopiero początek - powiedział LBJ. - Krótko mówiąc, fatalnie zagraliśmy w ofensywie - podsumował Rashard Lewis.

Z gry nie zapunktował również Marcin Gortat, ale zapisał na swoim koncie dwa oczka z linii rzutów wolnych, a ponadto miał siedem zbiórek, przechwyt i blok. Na parkiecie spędził nieco ponad 14 minut.

Miami Heat - Orlando Magic 96:70 (24:24, 27:21, 28:10, 17:15)

Miami: D. Wade 26, L. James 15, B. Bosh 11 (10 zb), U. Haslem 11 (11 zb), J. Jones 9, E. House 8, Z. Ilgauskas 8, C. Arroyo 7, J. Magloire 1, J. Anthony 0, M. Chalmers 0.

Orlando: D. Howard 19, R. Anderson 12, J. Nelson 10, B. Bass 9, M. Pietrus 5, V. Carter 4, J.J. Redick 4, R. Lewis 2, Q. Richardson 2, M. Gortat 2, C. Duhon 1.

Tylko 15 razy w historii NBA udawało się uzbierać więcej niż 24 asysty. Właśnie tyle podań otwierających drogę do kosza zaliczył Rajon Rondo, rozgrywający wicemistrzów ligi. Warto dodać, że 24-latek zdobył przy okazji triple-double, a jego Celtowie nieznacznie pokonali New York Knicks.

Rondo, który przed meczem otrzymał dwie statuetki za poprzedni sezon (najlepiej przechwytujący oraz za obecność w najlepszej piątce defensorów) przez cały idealnie obsługiwał swoich kolegów, lecz ci długo nie potrafili odskoczyć nowojorczykom. Dopiero na początku ostatniej odsłony wypracowali sobie bezpieczną przewagę, między innymi dzięki Ray'owi Allenowi, który przekroczył 21 tysięcy zdobytych punktów. 25 oczek i 14 zbiórek to dorobek Paula Pierce'a, a odpowiednio 24 i 10 dołożył Kevin Garnett.

Boston Celtics - New York Knicks 105:101 (27:20, 23:26, 29:26, 26:29)

(P. Pierce 25 (14 zb), K. Garnett 24 (10 zb), G. Davis 16 - A. Stoudemire 27, W. Chandler 19, R. Felton 17)

To dopiero początek rozgrywek, a Phil Jackson znów świętuje kolejny, wielki sukces. Zen Master triumfował w piątek po raz 1100 w swojej bogatej karierze, co udało się tylko czterem innym szkoleniowcom w historii NBA (Sloan, Wilkens, Nelson, Riley). Jeziorowcy pokonali na wyjeździe Phoenix Suns, a Pau Gasol otarł się o triple-double - 21 punktów, dziewięć asyst i osiem zbiórek.

- To tylko liczby - skwitował Jackson, który chwilę potem się zreflektował i sam przyznał, że ten wynik jest "przytłaczający". Warto podkreślić, że każdy gracz z pierwszej piątki obrońców tytułu zapisał na swoim koncie co najmniej 11 oczek. Najwięcej, 25 uzbierał Kobe Bryant.

Phoenix Suns - Los Angeles Lakers 106:114 (27:28, 23:29, 29:30, 27:27)

(G. Hill 21, R. Lopez 18 (14 zb), J. Richardson 17 - K. Bryant 25, P. Gasol 21, L. Odom 18 (17 zb))

Pozostałe wyniki:

Toronto Raptors - Cleveland Cavaliers 101:81 (24:20, 22:18, 31:17, 24:26)

(A. Bargnani 20, L. Kleiza 19, D. DeRozan 14 - A. Jamison 13, A. Parker 10, D. Gibson 9)

Philadelphia 76ers - Atlanta Hawks 101:104 (30:33, 22:29, 22:22, 27:20)

(A. Iguodala 27 (10 as), E. Brand 20, L. Williams 16 - J. Johnson 22, A. Horford 20 (12 zb), J. Crawford 19)

New Jersey Nets - Sacramento Kings 106:100 (29:21, 32:32, 15:24, 30:23)

(B. Lopez 29, D. Harris 21 (10 as), T. Outlaw 18 - T. Evans 18, F. Garcia 18, B. Udrih 14, C. Landry 14)

Charlotte Bobcats - Indiana Pacers 101:104 (31:27, 27:23, 22:23, 21:31)

(G. Wallace 29, D.J. Augustin 17, B. Diaw 13 - D. Granger 33, R. Hibbert 13, T. Hansbrough 12)

New Orleans Hornets - Denver Nuggets 101:95 (27:25, 32:25, 13:21, 29:24)

(C. Paul 18, D. West 17, E. Okafor 13 - C. Anthony 24 (10 zb), C. Billups 20, J.R. Smith 12)

Detroit Pistons - Oklahoma City Thunder 104:105 (21:26, 30:30, 28:27, 25:22)

(B. Gordon 32, R. Stuckey 24, R. Hamilton 14 - K. Durant 30, J. Green 21, R. Westbrook 17 (11 as))

Minnesota Timberwolves - Milwaukee Bucks 96:85 (27:28, 28:18, 19:18, 22:21)

(M. Beasley 21 (10 zb), K. Love 17 (16 zb), L. Ridnour 13 - C. Maggette 23, B. Jennings 14, D. Gooden 12)

Dallas Mavericks - Memphis Grizzlies 90:91 (29:24, 21:17, 25:28, 15:22)

(D. Nowitzki 27, C. Butler 18, J. Terry 13 - R. Gay 21, O.J. Mayo 20, D. Arthur 14)

Golden State Warriors - Los Angeles Clippers 109:91 (27:28, 31:26, 32:13, 19:24)

(D. Wright 24, S. Curry 16, M. Ellis 15 (11 as) - E. Gordon 19, B. Davis 16, B. Griffin 14 (10 zb))


Bohater piątkowej nocy w NBA - Rajon Rondo - 10 punktów, 10 zbiórek i 24 asysty

Komentarze (0)