Dogrywkowy weekend w Łodzi - relacja z meczu ŁKS Siemens AGD Łódź - INEA AZS Poznań

Koszykarki Łódzkiego Klubu Sportowego wzięły przykład ze swoich kolegów, grających w I lidze męskiej i podobnie jak oni, wygrały mecz, fundując kibicom sporą dawkę emocji. Zwycięzcę spotkania ŁKS-u z INEĄ Poznań musiała wyłonić dogrywka.

Sportowy weekend w hali ŁKS-u rozpoczęli w piątek koszykarze tego klubu, którzy po dogrywce pokonali Rosę Radom. Mało kto się spodziewał, że podobny scenariusz będziemy oglądać także w niedzielę, gdy w spotkaniu w ramach rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy, zmierzyły się koszykarki z Łodzi z INEĄ AZS-em Poznań.

Gospodynie, które do tej pory grały w lidze fatalnie i przegrały wszystkie dotychczasowe mecze, przystąpiły do niedzielnej potyczki w zupełnie innych nastrojach i z innym zaangażowaniem niż w poprzednich kolejkach. Widać w zespole nową jakość, jaką wprowadził na ławkę trenerską Piotr Neyder, który zastąpił na tym stanowisku Mirosława Trześniewskiego. Zamiast krzyków i ciągłego ganienia zawodniczek, można teraz obserwować i nasłuchiwać rzeczowych uwag, uspokajania i motywowania koszykarek, co ma ogromne przełożenie na postawę łodzianek.

Zawodniczki ŁKS-u od początku przejęły inicjatywę i rozpoczęły budowanie przewagi. Znakomicie grały Magdalena Losi i Ugo Oha i pod koniec pierwszej kwarty gospodynie prowadziły 15 punktami (29:14). Równo z syreną, kończącą tę odsłonę, za 3 punkty trafiła Candice Champion, zmniejszając nieznacznie straty poznanianek, jednak nadal to gospodynie grały zdecydowanie lepiej, a w ekipie AZS-u brak było pomysłu na grę i właściwie cały jej ciężar spoczywał na Champion.

Jak to jednak bywa w kobiecym baskecie, wkrótce zaczęło się falowanie formy i inicjatywa należała raz do jednych, raz do drugich. Tuż przed przerwą zebrały się w sobie Akademiczki i schodziły do szatni zaledwie przy 3 "oczkach" straty. Kolejna kwarta to z kolei znów przewaga gospodyń i wydawało się, że łodzianki są już bardzo blisko końcowego sukcesu. ŁKS-owi pomagali też lekko sędziowie, którzy byli drobiazgowi przy wszelkich kontaktach, powodowanych przez koszykarki AZS-u (w pewnym momencie ŁKS miał na swoim koncie zaledwie 8 fauli przy 22 przewinieniach gości).

Ostatnie minuty czwartej kwarty to jednak jakaś ogromna niemoc podopiecznych Neydera. Gdy prowadziły one 81:69 ... nagle zapomniały zupełnie, jak się trafia do kosza i przeprowadza akcje ofensywne. Kolejne 12 punktów zdobyły poznanianki i doprowadziły do remisu 81:81. Łodzianki mogły jeszcze przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść, gdyż rozgrywały ostatnią akcję. Rozegrały ją wręcz wyśmienicie, jednak pod samym koszem w idealnej sytuacji do zdobycia punktów, piłki nie złapała Dorota Sobczyk i o wszystkim miała zdecydować dogrywka.

W dodatkowym czasie gry, obie drużyny miały problemy z faulami. Za 5 przewinień spadły Leona Jankowska i pod sam koniec dogrywki Alena Novikava z ŁKS-u, a także aż 3 poznanianki: Weronika Idczak, Agnieszka Makowska i Żaneta Durak. Początek tej 5-minutowej odsłony należał do zawodniczek INEI AZS-u, które objęły 4-punktowe prowadzenie 89:85. W tym fragmencie nadal trwała strzelecka niemoc gospodyń, które trafiały do kosza jedynie z linii rzutów wolnych. W końcu jednak przełamały się Oha i Novikava, doprowadzając najpierw do remisu, a potem zdobywając kolejne 2 "oczka". Poznanianki mogły jeszcze wyrównać i czekać na kolejną dogrywkę, ale popełniły faul w ataku i pozostało im tylko taktyczne przerywanie akcji przeciwniczek. Rzutami osobistymi wynik ustaliły Sobczyk i Neli Pasheva, rozgrywająca swój najlepszy jak dotychczas mecz w barwach ŁKS-u i pierwsze w tym sezonie zwycięstwo łodzianek stało się faktem.

ŁKS Siemens AGD Łódź - INEA AZS Poznań 94:90 (29:17, 15:24, 27:17, 10:23, d. 13:9)

ŁKS Siemens AGD: Oha 29, Losi 22, Pasheva 21, Jankowska 15, Sobczyk 3, Bartova 2, Novikava 2, Schmidt 0.

INEA AZS: Champion 22, Idczak 15, Makowska 14, Mowlik 12, Durak 10, Kędzia 9, Kotnis 4, Mazurczak 4, Woźniak 0.

Sędziowali: Włodkowski i Pełka.

Źródło artykułu: