Gdynianie niewiele mieli do powiedzenia w meczu z niegdyś czołową drużyną Starego Kontynentu, która próbuje odzyskać dawną sławę. Asseco Prokom dobrze wystartował, po kilku minutach dzięki skutecznej grze w ataku prowadził nawet 7:1. - Nareszcie mieliśmy dobry start w meczu i wszystko wyglądało wspaniale w pierwszych minutach. Trafialiśmy rzuty, zmusiliśmy ich do popełnienia błędów i wydawało się, że jest dobrze, ale potem po prostu przestaliśmy grać - powiedział Bobby Brown.
Maccabi po niefrasobliwym starcie narzuciło swój styl gry i odrobiło straty ze sporą nawiązką. Duża w tym zasługa agresywnej defensywy, z którą goście nie mogli sobie poradzić. - Oni położyli mocny pressing na piłkę a to nie było dla nas łatwe - dodał Amerykanin. Ale nie tylko, bo na wysokim poziomie stał także atak, prym wiódł Chuck Eidson, który był tego dnia najskuteczniejszym graczem żółto-niebieskich. - Eidson jest bardzo specjalnym zawodnikiem. Zagrał w kilku bardzo ważnych meczach w tym sezonie. On świetnie się bawi, bo dla niego ważne, aby cieszyć się i tworzyć atmosferę wokół siebie, żeby wygrywać - wyznał David Blatt, opiekun wicemistrza Izraela.
Katastrofa nieuchronnie nadchodziła wielkimi krokami, bo klub z Trójmiasta nie potrafił się uporać z naciskiem przeciwnika, w ofensywie był w totalnej rozsypce, a Tomas Pacesas nie potrafił wszystkiego poskładać w całość. Już po pierwszej połowie zawodnicy z Nokia Arena prowadzili bardzo wysoko, bo 17 punktami. - Byliśmy przygotowani na wszystko, mieliśmy nawet dobry początek. Wyglądało na to, że mamy szybkich obrońców, ale jednak nie. Mieliśmy aż 16 strat w pierwszej połowie i nie mam na to wyjaśnienia - przyznał po starciu litewski szkoleniowiec.
Po przerwie było jeszcze gorzej, Maccabi kontynuowało dzieło zniszczenia Asseco Prokomu, które bez cienia wątpliwości zakończyło się powodzeniem. - Mamy 12 zawodników, którzy zagrali świetnie w obronie i to jest coś, czego nigdy w swojej całej karierze trenerskiej nie miałem. Derrick Sharp powiedział, że musimy być głodni i pokorni i to staraliśmy się przyjąć. Zagraliśmy w tym meczu z błyskiem w oku i świetnie w obronie - mówił zadowolony Blatt.
Gdynianie już po raz piąty zaznali porażki w tej edycji Euroligi, toteż pozostają wciąż pozostają bez zwycięstwa. - Nie możemy grać na takim poziomie, jeśli chcemy wygrywać mecze w Eurolidze. Wracamy do Polski, spróbujemy zagrać w następnych pięciu spotkaniach z dumą. Mamy w naszym zespole aż pięciu graczy, którzy występowali w NBA, ale to obecnie nic nie znaczy. W NBA gra się dużo łatwiej, ponieważ gra jest bardziej rozłożona, a tutaj kładzie się większy nacisk na obronę - uważa Brown. Awans do Top16 jest już właściwie tylko marzeniem, bo mistrzowie Polski tracą dwa punkty do Chimki Moskwa, a trzy do Caji Laboral.