Od meczu z Politechniką dąbrowianie rozpoczynają konfrontację ze swoimi bezpośrednimi rywalami w walce o awans do Tauron Basket Ligi - tak przynajmniej twierdzili przed rozpoczęciem sezonu oraz po wygranej z GKS-em Tychy zarówno szkoleniowiec MKS-u, jak i jego zawodnicy. Czy na dzień dzisiejszy zagłębiowska ekipa w ogóle będzie w stanie nawiązać jakąkolwiek walkę z aktualnym liderem pierwszoligowej tabeli?
Wystarczy wspomnieć, że Politechnika jest jedyną niepokonaną drużyną tej ligi, dzięki czemu okupuje fotel lidera. W minionym sezonie rolę warszawian poniekąd spełniali właśnie dąbrowianie. Sobotni mecz będzie więc szansą dla podopiecznych Wojciecha Wieczorka, by udowodnić swoją wartość, ale przede wszystkim nie stracić kolejnych punktów. O ile porażki z lepszymi ekipami mogły być wkalkulowane, o tyle przegrane ze słabszymi od siebie sytuację dąbrowian po prostu skomplikowały. Cel MKS-u jest prosty: wygrać. Jednak taki sam cel mają warszawianie.
Koszykarze Politechniki mają fantastyczną umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji, potrafią wygrać nawet przegrany już mecz. Do tego dysponują pełną kadrą, o czym może tylko pomarzyć zagłębiowski trener. Bardzo prawdopodobne, że na parkiecie nie pojawią się Marek Piechowicz, Paweł Bogdanowicz i Rafał Partyka, którzy są kontuzjowani. Brak w składzie Partyki odbije się najmocniej na Radosławie Basińskim, który pozostanie bez zmiennika na swojej pozycji. Zmęczenie grą przez praktycznie całe spotkanie (w Wałbrzychu grał prawie 40 minut, w meczu była dogrywka) może odbić się na jego postawie. Jednak kapitan dąbrowian już w minionej kolejce poradził sobie bardzo dobrze - nie dość, że wykonywał swoje obowiązki związane z jedynką, to był czwartym najlepiej punktującym zawodnikiem MKS-u.
W Zagłębiu mają się o co martwić, warszawscy zawodnicy są bowiem bardzo zmobilizowani po ostatniej wygranej. Dwa punkty różnicy zapewniły im zwycięstwo, które jednak nie przyszło łatwo. Sami koszykarze podkreślają, że taki wynik dodał im skrzydeł. - Do Dąbrowy wybieramy się bojowo nastawieni. Zrobimy wszystko, by wygrać i jak najdłużej podtrzymać naszą złotą passę - podkreślił Michał Nowakowski, jeden z filarów gry Inżynierów. Jednak nie tylko on jest nastawiony na zwycięstwo. Wszyscy w drużynie, począwszy od najmłodszych koszykarzy, a kończąc na asystencie trenera, są przekonani że dąbrowianie również nie będą w stanie odebrać im tytułu niepokonanych.
Łatwo wytypować zwycięzcę sobotniego meczu. Jednocześnie pewnym jest, że zagłębiacy będą próbowali walczyć. - Dwa pierwsze mecze przegraliśmy z dobrymi przeciwnikami (Asseco Prokom II Gdynia i PTG Sokół Łańcut - przyp. red.), którzy według mnie będą walczyć o pierwszą czwórkę, właśnie one ustawiły naszą sytuację w tabeli. Natomiast jesteśmy optymistami, bo mamy przed sobą dwa spotkania z Rosą Radom i Politechniką Warszawską, do których mamy nadzieję się zbliżyć - odważnie stwierdził Wojciech Wieczorek. Czy trener zdoła przekazać swoim zawodnikom ten optymizm? Czy sami koszykarze zdołają nawiązać wyrównaną walkę ze stołeczną ekipą?
Spotkanie pomiędzy MKS-em Dąbrowa Górnicza a AZS-em Politechniką Warszawską zostanie rozegrane w dąbrowskiej hali "Centrum" w sobotę 27 listopada. Początek o godzinie 18.