Bartosz Sarzało: Brakuje mi koszykówki

Przed rozpoczęciem ligowych zmagań włodarze Polonii zapowiadali walkę w fazie play-off. Wszystko nie potoczyło się jednak tak, jak powinno i w ostatecznym rozrachunku warszawianie zakończyli rozgrywki na dziesiątym miejscu. Wbrew pozorom lokata ta ucieszyła działaczy "Czarnych Koszul".

Sezon zasadniczy warszawska Polonia zakończyła na dziesiątej pozycji, która to zgodnie z regulaminem Polskiej Ligi Koszykówki dawała udział w pre play-offach. W nich "Czarne Koszule" zmierzyły się z zespołem z siódmego miejsca, w tym wypadku był to AZS Koszalin. Zwycięski zespół przechodził do kolejnej fazy rozgrywek, czyli play-offów. Drużyna ze stolicy nie dała jednak rady koszalińskimi "akademikom" (przegrała w rywalizacji 1:2) i ligowe zmagania zakończyła na wcześniej wspomnianym już dziesiątym miejscu.

Jednym z koszykarzy, który przez całe rozgrywki reprezentował barwy Polonii był Bartosz Sarzało. 25-letni obrońca w 26 rozegranych meczach na parkietach ekstraklasy, średnio przebywał na parkiecie 17 minut i notował 4 punkty oraz 1,4 zbiórki. Najlepszym jego występem w tym sezonie był mecz przeciwko Kotwicy Kołobrzeg – przez 28 minut rzucił 12 punktów oraz zaliczył 3 asysty.

- Po sezonie zrobiłem sobie miesiąc przerwy. Cztery tygodnie temu wróciłem jednak do treningu. Szczerze mówiąc brakowało już mi koszykówki. Staram się wzmocnić fizycznie, ciągle pracuję też nad rzutem z dystansu. Oprócz tego, w wolnych chwilach zajmuję się trenowaniem grup młodzieżowych w SKS-ie Starogard Gdański. Wychodzi więc na to, że pół dnia spędzam na hali. Z pewnością znajdę też czas na dwutygodniowe wakacje. Do kolejnego sezonu pozostało jeszcze sporo czasu - wyjawił Sarzało.

Póki co nie wiadomo w jakim klubie Sarzało będzie występował w następnym sezonie. Nie prowadzono bowiem w tych sprawach żadnych poważniejszych rozmów. - Sprawami związanymi z nowym kontraktem zajmuje się mój agent. Ja osobiście z nikim z zarządu Polonii na temat póki co nie rozmawiałem - zakończył obrońca warszawskiej Polonii.

Źródło artykułu: