To nie był dobry mecz w wykonaniu naszego rodaka. Marcin Gortat praktycznie w ogóle nie był widoczny w ofensywie - tym razem musiał skupić się przede wszystkim na grze w obronie. Rywala miał nie byle jakiego, bo samego Andrewa Boguta, który powrócił do gry po ciężkiej kontuzji i spisywał się znakomicie.
Australijczyk zgromadził 31 punktów i 18 zbiórek, bardzo często łatwo ogrywając Gortata. Łodzianin nie radził sobie z Kangurem, dlatego też złapał sześć fauli i musiał przedwcześnie opuścić plac gry.
- Myślę, że nie byłem przygotowany do tego. On jest naprawdę dobrym zawodnikiem - bił się w piersi Gortat.
Orlando próbowało ratować wynik specjalnie faulując Boguta, który fatalnie wykonuje rzuty wolne. Tym razem miał 5/16 w tym elemencie, lecz nie przeszkodziło to Kozłom w wygranej.
Magicy nie umiało również znaleźć recepty na Brandona Jenningsa, który dołożył 27 punktów, siedem zbiórek i sześć asyst. W szeregach ekipy z Florydy zawiódł Rashard Lewis, autor 13 oczek przy fatalnej skuteczności - 6/17.
Była to pierwsza porażka Magików po serii sześciu triumfów z rzędu. W ich składzie zabrakło Howarda, Nelsona, Pietrusa, Reddicka i Andersona.
Milwaukee Bucks - Orlando Magic 96:85 (24:16, 25:26, 20:20, 27:23)
(A. Bogut 31 (18 zb), B. Jennings 27, J. Salmons 16 - V. Carter 20, Q. Richardson 16, R. Lewis 13)
Inne mecze:
Wielka Trójka z Miami zdobyła w sumie 75 punktów dla Żaru, zaledwie dwa mniej niż cała ekipa Atlanty Hawks. Nic więc dziwnego, że zespół z Florydy uporał się z Jastrzębiami i zwyciężył już po raz czwarty z rzędu.
Gospodarze zapewnili sobie zwycięstwo trafiając 11 punktów z rzędu w czwartej kwarcie. - Wszystko to wygląda coraz lepiej, zarówno w szatni, jak i na parkiecie. Rozumiemy się coraz lepiej - przyznał Dwyane Wade, autor 26 punktów i 10 zbiórek.
Chris Bosh miał 27 oczek i 10 zbiórek, a LeBron James 22 punkty i siedem zbiórek. Wśród pokonanych 22 pkt i 9 zb to dorobek Ala Horforda.
----
Fantastyczna końcówka pozwoliła Dallas Mavericks pokonać na wyjeździe Sacramento Kings. Seria 15:4 przechyliła szalę zwycięstwa na korzyść ekipy z Teksasu, która triumfowała już po raz dziewiąty z rzędu! Najlepszy gracz mecz? Oczywiście Dirk Nowitzki - 25 punktów.
Kluczem do wygranej była również świetna defensywa Mavs, w tym bardzo ważny przechwyt Jasona Terry'ego w ostatniej akcji meczu.
- To jest teraz nasz znak rozpoznawczy. To się zaczęło już dwa lata temu i teraz jest naszym dużym atutem - powiedział gracz Dallas, który wchodząc z ławki dorzucił 23 oczka.
----
Prawdziwą strzelaninę urządzili sobie koszykarze Minnesoty Timberwolves w starciu z Cleveland Cavaliers. 36-punktowe zwycięstwo i 129 oczek to wynik godny pochwały. Leśne Wilki trafiły aż 18 trójek, co jest najlepszym wynikiem w historii klubu. Minny przerwało tym samym serię sześciu kolejnych porażek.
- To jest chyba czas, aby spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że gramy złą koszykówką - przyznał Antawn Jamison, skrzydłowy Cavs.
W zupełnie innych nastrojach byli gospodarze, w tym rewelacyjny w tym sezonie Kevin Love. - Najważniejsze jest to, że byliśmy skupieni tylko na grze. Nie martwiliśmy się naszą serią porażek, czy innymi rzeczami - powiedział autor 28 punktów i 19 zbiórek.
Wyniki:
Philadelphia 76ers - Charlotte Bobcats 109:91 (32:16, 24:29, 29:22, 24:24)
(J. Meeks 26, T. Young 20, E. Brand 15 (10 zb) - B. Diaw 19, S. Jackson 18, D.J. Augustin 12)
Miami Heat - Atlanta Hawks 89:77 (26:15, 24:21, 13:25, 26:16)
(C. Bosh 27 (10 zb), D. Wade 26 (10 zb), L. James 22 - A. Horford 22, J. Crawford 12, J. Powell 12)
Chicago Bulls - Houston Rockets 119:116 po dogrywce (25:23, 31:21, 25:35, 28:30, d. 10:7)
(D. Rose 30 (11 as), C. Boozer 25, L. Deng 15 - L. Scola 27, B. Miller 20, K. Lowry 16)
Minnesota Timberwolves - Cleveland Cavaliers 129:95 (37:24, 36:30, 29:17, 27:24)
(K. Love 28 (19 zb), W. Johnson 20, W. Ellington 16 - R. Sessions 18, A. Jamison 17, J. Williams 11)
Sacramento Kings - Dallas Mavericks 103:105 (37:28, 18:26, 25:26, 23:25)
(T. Evans 25, D. Greene 19, D. Cousins 17 (11 zb) - D. Nowitzki 25, J. Terry 23, C. Butler 13)