Tabela to nie wszystko - relacja z meczu Lider Pruszków - ŁKS Łódź

Nie zawsze miejsce w tabeli decyduje o przebiegu meczu w Ford Germaz Ekstraklasie. Skazywany na gładką porażkę ŁKS Siemens AGD Łódź jeszcze na minutę przed końcem miał szansę na zwycięstwo z Liderem Pruszków. Ostatecznie lepsze okazały się podopieczne Arkadiusza Konieckiego, wygrywając 60:53. Łodzianki w całym spotkaniu popełniły aż 34 straty.

Andrzej Walczak
Andrzej Walczak

Miejscowe wyraźną przewagę osiągnęły jedynie w pierwszej kwarcie. Otwierające mecz dziesięć minut pruszkowianki wygrały 15:9, ale nawet wówczas trener Koniecki żywiołowo reagował na wydarzenia na boisku. Już w 8 minucie wykorzystując drugą przerwę na żądanie. - Nie chciałem doprowadzić do sytuacji, w której oddajemy rywalowi zdecydowaną przewagę. Dlatego zaryzykowałem i szybko wykorzystałem dwa czasy. Moim zdaniem było to konieczne - tłumaczył Koniecki.

ŁKS strat z pierwszej części meczu nie był w stanie odrobić, ale dwukrotnie potrafił zbliżyć się na trzy punkty. Pierwszy raz na początku trzeciej kwarty. Siedem punktów z rzędu Leony Jankowskiej sprawiło, że Lider wygrywał tylko 37:34, choć minutę wcześniej jego przewaga wynosiła dziesięć punktów.

Podobnie było w połowie czwartej kwarty. Pruszkowianki osiągnęły wówczas największe prowadzenie w meczu (52:38), lecz równie szybko je straciły. ŁKS zdobył jedenaście punktów z rzędu, dogrywając głównie pod kosz do środkowej Ugo Oha. Mierząca 193 cm wzrostu Amerykanka miała okazję doprowadzić do remisu, ale najpierw nie wykorzystała rzutu wolnego, a następnie dwukrotnie nie trafiła z pola trzech sekund. Kilka sekund później Lider odskoczył na pięć punktów i tą przewagę utrzymał już do samego.

Łodzianki w całym spotkaniu popełnił aż 34 straty, często w kontrach, w których miały przewagę liczebną. - Tak duża liczba niedokładnych podań wynikała głównie z naszych błędów, a nie obrony rywalek - tłumaczył szkoleniowiec ŁKS-u Piotr Neyder. - Nie jest tajemnicą, że mamy problem na rozegraniu. W tym momencie to nasze głównie zmartwienie - dodał.

Trenerowi wtórowała doświadczona Dorota Sobczyk. - Bardzo chciałyśmy wygrać ten mecz, szczególnie po ostatnim spotkaniu z Odrą Brzeg. Szkoda, że nam się nie udało, ale popełniliśmy zbyt dużo strat i to ona w dużej mierze zadecydowały o naszej porażce - przyznała środkowa ŁKS-u.

Całe spotkanie z ławki rezerwowych obejrzała była zawodniczka łódzkiej drużyny Alicja Bednarek. Brak pierwszej rozgrywającej Lidera był widoczny głównie w drugiej połowie, kiedy wyraźnie zmęczona była Adrianne Ross. Z powodu skurczów na moment musiała nawet opuścić boisko. - Ona ciągnie nasz zespół do przodu, dlatego jej brak był widoczny. Niestety musi mieć teraz trochę wolnego - zauważyła Aleksandra Chomać.

Lider Pruszków - ŁKS Siemens AGD Łódź 60:53 (15:9, 15:16, 18:13, 12:15)

Lider Pruszków: B. Mosby 15 (1), A. Ross 14, A. Chomać 10, B. Denson 8, K. Bednarczyk 5 (1), M. Koc 4, M. Skorek 2, P. Antczak 2, K. Cymmer 0, M. Pułtorak 0.

ŁKS Siemens AGD Łódź: U. Oha 16, L. Jankowska 14 (1), N. Pasheva 12 (1), R. Schmidt 5, M. Losi 4, A. Novikava 2, D. Sobczyk 0, N. Bartova 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×