Marcin Stefański zdołał rozegrać w piątkowym spotkaniu tylko sześć minut, a i tak zdołał zdobyć siedem punktów. Podczas jednej z akcji zawodnik dosyć nieszczęśliwie upadł na parkiet i poczynania kolegów musiał oglądać z ławki. - Dość niefortunnie upadłem na pełnej szybkości, spadając niestety skręciłem myślę, że nie groźnie staw skokowy - stwierdził zawodnik.
Sam zainteresowany chce jak najszybciej powrócić na parkiet. - Decyzja będzie dzisiaj wieczorem po zrobieniu badań. Wierzę, że wrócę jak najszybciej - mówi skrzydłowy Trefla Sopot.
Pomimo braku Stefańskiego oraz Dragana Ceranicia, Trefl Sopot zdołał pokonać Anwil Włocławek 84:79. - Rozmawialiśmy i omawialiśmy przegrane mecze. Trener zwracał uwagę na bardzo dobrą grę Anwilu i mówił też o tym, że to bardzo ciężki teren. Udało się wygrać i jesteśmy szczęśliwi - dodaje 27-letni gracz.