W końcu wygrać na wyjeździe - zapowiedź meczu Pecs 2010 - Wisła Can Pack Kraków

W dotychczasowych meczach w Eurolidze koszykarek Wisła Can Pack Kraków odniosła cztery zwycięstwa - wszystkie we własnej hali. Tym razem sytuacja ma się odmienić, a podopieczne Jose Ignacio Hernandeza mają w końcu wygrać mecz wyjazdowy. Rywal z pewnością jest w zasięgu krakowskiego zespołu, a na swoim koncie ma jedynie dwie wygrane - dwie z TTT Rygą, czyli najsłabszą drużyną w grupie A.

- Jedziemy do Peczu po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo! - zapewnia Ewelina Kobryn, środkowa Wisły Can Pack Kraków. W Peczu to właśnie od jej dyspozycji oraz formy niemrawej w ostatnich meczach Janell Burse może na Węgrzech najwięcej zależeć, bowiem strefa podkoszowa jest bolączką rywala Białej Gwiazdy.

Pecz 2010 w tym sezonie Euroligi zdołał wygrać dotychczas tylko dwa mecze - oba z TTT Rygą. To pokazuje, że węgierski zespół przechodzi kryzys. Najbliżej odniesienia trzeciej wygranej podopieczne Zeljko Djokicia były właśnie w Krakowie, kiedy to Wisła Can Pack wygrała różnicą zaledwie dwóch punktów.

Siłą napędową węgierskiego zespołu są zawodniczki obwodowe. Mowa tutaj o takich zawodniczkach, jak Zsofia Fegyverneky, Dalma Ivanyi czy Alexandria Quigley. Djokic z pewnością liczy też na dobry występ Kelsey Griffin, która pod koszami będzie musiała toczyć boje z wyższymi od siebie Burse i Kobryn. Wspomóc może ją znana z przygody z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski Jela Vidacic.

- Na pewno będzie to dla nas trudny mecz. Mam nadzieję, że nie będzie takiej nerwówki jaką miałyśmy w Krakowie i wygramy pewnie, wykorzystamy atut naszego wzrostu i pokażemy, że jesteśmy lepszym zespołem - powiedziała serwisowi plkk.pl Kobryn. Polska środkowa udowodniła w ostatnim meczu w Ford Germaz Ekstraklasie, że znajduje się w znakomitej formie i z pewnością jest w stanie poprowadzić swój zespół do wygranej.

Dużo zależeć będzie też od Erin Phillips. Australijka w ostatnich meczach znajduje się jednak w kapitalnej formie, dlatego o jej dobry występ w Peczu można być chyba spokojnym. Jedyne, o co muszą się obawiać hiszpański szkoleniowcy Białej Gwiazdy, to rzuty wolne. W poniedziałek przeciwko Widzewowi po raz kolejny skuteczność krakowianek była na poziomie 50 procent, a to w wyrównanym meczu może mieć kolosalne znaczenie.

W ostatnich latach zespoły z Krakowa i Peczu rywalizowały ze sobą dość często. W poprzednim sezonie naprzeciwko siebie stanęły bowiem aż pięciokrotnie, z czego polski zespół rozstrzygnął na swoją korzyść cztery mecze. Niestety ostatni mecz w Peczu podopieczne Jose Ignacio Hernandeza przegrały. Teraz jednak przyszedł czas na pierwszy wyjazdowy triumf w tegorocznej edycji Euroligi i nikt nie wyobraża sobie, że może być inaczej.

Triumf w Peczu jest bardzo ważny dla końcowego układu tabeli grupy A i rozstawieniu w kolejnym etapie. Co prawda trener Hernandez jasno mówi, że celem podstawowym jest wywalczenie awansu do grona najlepszych 16 zespołów w Europie, ale ambicje sięgają z pewnością jeszcze wyżej, a żeby to osiągnąć, najlepiej mieć atut w postaci przewagi własnego parkietu.

Pecs 2010 - Wisła Can Pack Kraków / czwartek godz. 18:00

Źródło artykułu: