W starciu z Polonią Warszawa - wygranym przez Trefl - nie zagrał Marcin Stefański - filar drużyny na pozycji niskiego skrzydłowego. Z występu wyeliminowała go kontuzja kostki. Co gorsza, już w trakcie spotkania podobnego urazu nabawił się Filip Dylewicz. Ta sytuacja sprawiła, że Karlis Muiznieks, szkoleniowiec sopocian, miałby kłopot z wartościowymi polskimi koszykarzami na boisku. Kontuzje Stefańskiego i Dylewicza okazały się niegroźne i oboje graczy będzie do dyspozycji trenera w kolejnych starciach.
- Gdyby tylko trener Karlis Muiznieks się uparł, Stefański zagrałby z Polonią. Szkoleniowiec nie chciał jednak ryzykować jego zdrowia. Z drugiej strony jeśli wiedzielibyśmy, że także Dylewicz dozna urazu, to Stefański na pewno usiadłby na ławce rezerwowych podczas niedzielnego spotkania - tłumaczy na łamach Gazety Wyborczej Marcin Kicior, wiceprezes Trefla.
Marcin Stefański już normalnie trenuje, a Filip Dylewicz po przejściu badań kontrolnych również może powrócić do gry.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto