Jose Ignacio Hernandez: Tylko momentami graliśmy dobrą koszykówkę

Wygrana z Cras Basket Taranto miała być przepustką do objęcia fotela lidera w grupie A Euroligi koszykarek. Miała być, ale niestety porażka pozbawiła zawodniczki spod Wawelu jakichkolwiek szans, żeby jeszcze na nim zasiąść. Włoska drużyna ma bowiem aktualnie dwa punkty przewagi nad Wisłą Can Pack oraz dwie wygrane w bezpośrednich pojedynkach, a do końca fazy pozostały jedynie dwie kolejki.

Wisła Can Pack Kraków do pojedynku z Cras Basket Taranto przystępowała podwójnie zmobilizowana. Po pierwsze Biała Gwiazda przegrała na włoskiej ziemi, a po drugie batalia toczyła się przecież o fotel lidera. Niestety podopieczne Jose Ignacio Hernandeza nie sprostały rywalowi i przegrały po raz pierwszy w rozgrywkach Euroligi we własnej hali od ponad dwóch lat.

- Jest mi przykro - mówił po meczu hiszpański szkoleniowiec Białej Gwiazdy. - Przegraliśmy i musimy wszyscy wziąć za to odpowiedzialność. Niestety popełniliśmy mnóstwu głupich strat i jestem nieco rozczarowany postawą mojego zespołu. Tak doświadczeni gracze jak Andja Jelavic czy Paulina Pawlak popełniły zdecydowanie za dużo błędów.

Jeszcze w połowie czwartej kwarty meczu Wisła Can Pack prowadziła 51:44 i była na jak najlepszej drodze do odniesienia siedemnastej kolejnej wygranej we własnej hali. Błędy w końcówce były jednak decydujące dla losów meczu, a w ostatniej minucie dwukrotnie defensywę Białej Gwiazdy oszukała Elodie Godin, która tymi dwoma akcjami dała wygraną swojej ekipie.

- Zespół z Taranto wykonał dzisiaj kawał świetnej pracy i gratuluję mu zwycięstwa - dodał Hernandez. - My niestety tylko momentami byliśmy w stanie grać dobrą koszykówkę i trzeba jasno powiedzieć, że to był słaby występ mojego zespołu.

Porażka w tym meczu mocno komplikuje sytuację Wisły Can Pack Kraków w tegorocznej Eurolidze. Co prawda awans do kolejnego etapu jest już zapewniony, ale w nim zespół spod Wawelu chciał się zameldować z jak najlepszym bilansem, żeby w pierwszej fazie mieć atut własnego parkietu. Po porażce we własnej hali z Taranto sytuacja mocno się skomplikowała, gdyż do końca tej fazy krakowianki rozegrają jeszcze dwa mecze. Oba na wyjeździe: w Rydze z TTT oraz w Koszycach z Good Angels.

- Chcieliśmy być w ścisłej czołówce, a niestety w tym meczu zrobiliśmy krok w tył - analizuje trener Wisły Can Pack. - Teraz mamy trochę czasu, żeby wszystko przemyśleć i przeanalizować co się stało.

Przed krakowiankami zostało jeszcze tylko jedno spotkanie w Ford Germaz Ekstraklasie przed przerwą świąteczną. Już w sobotę krakowski zespół zmierzy się we własnej hali z Super Pol Tęczą Leszno. - Jako profesjonaliści musimy do tego meczu podejść na poważnie - przekonuje Hernandez.

Źródło artykułu: