BBL: Alba Berlin blisko tytułu

W trzecim meczu finałowym pomiędzy Albą Berlin a Telekomem Baskets Bonn zdecydowanie lepsi okazali się gospodarze. Stołeczna ekipa wygrywając to spotkanie jest o krok od zdobycia kolejnego w swojej historii mistrzostwa Niemiec. Do tego wyczynu podopiecznym Luka Pavicevicia potrzebne jest już tylko jedno zwycięstwo.

W tym artykule dowiesz się o:

Ekipa Alby Berlin w bieżącym sezonie prezentuje wyśmienitą formę. Podopieczni Luka Pavicevicia w sezonie zasadniczym wygrali 54 z 68 spotkań. Ten bardzo dobry bilans pozwolił im na zajęcie pierwszej lokaty przed play offami. W ćwierćfinale stołeczny zespół trafił na drużynę Eisbaeren Bremerhaven. Zgodnie z przewidywaniami Alba z awansem do dalszej fazy nie miała najmniejszych problemów. Gracze z Berlina gładko odprawili swoich rywali 3:0. Również w półfinale podopieczni Pavicevicia nie mieli zbyt ciężkiej przeprawy. Na ich drodze stanęli wówczas koszykarze Ewe Baskets Oldenburga. Podopieczni Predraga Krunica zdołali wygrać zaledwie jeden mecz i tym samym polegli w całej serii 1:3.

Nieco inaczej wyglądała droga do finału Telekomu Baskets Bonn. Podopieczni Michaela Kocha w ćwierćfinale zmierzyli się z zespołem Artlandu Dragons. Zdołali oni wygrać całą serię 3:1. O ile jednak z awansem do półfinału Telekom nie miał większych problemów, o tyle w bezpośredniej walce o finał koszykarze znad Renu musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, by w końcowym rozrachunku móc dzisiaj walczyć o mistrzostwo Niemiec. Jednak zdobycie najwyższego trofeum może się okazać zbyt wygórowanym zadaniem. Telekom zanotował w ostatnim spotkaniu kolejną porażkę i w serii do trzech zwycięstw przegrywa już 1:2.

Trzeci mecz finałowy rozpoczął się zdecydowanie po myśli przyjezdnej ekipy, która szybko osiągnęła prowadzenie 9:16. Najwięcej swoich punktów goście zdobywali z linii rzutów wolnych. Alba traciła sporo piłek, co świetnie wykorzystywali rywale. Jednak w drugiej połowie tej kwarty inicjatywa przeszła w ręce gospodarzy, którzy błyskawicznie odrobili wszystkie straty. Świetne zawody rozgrywali wówczas Julius Jenkins oraz Aleksandar Nadjfeji. Po pierwszych dziesięciu minutach na tablicy widniał rezultat 20:18 na korzyść przyjezdnych. To co stało się jednak w drugiej odsłonie z drużyną znad Renu z pewnością na długo pozostanie w pamięci kibiców. Alba grała jak z nut. Znakomicie radziła sobie zarówno w ataku jak i w defensywie. Bardzo dobrze wśród gospodarzy prezentował się wówczas Immanuel McElroy. W szeregach gości natomiast właściwie nikt nie zasługiwał na wyróżnienie. Po pierwszej połowie miejscowi prowadzili już różnicą 24 "oczek" i niemalże jasne stało się, kto tego dnia okaże się bezapelacyjnym zwycięzcom.

Po przerwie gra obu drużyn nie uległa zmianie. Podopieczni Pavicevicia nadal prezentowali bardzo konsekwentną koszykówkę. Ponadto stołeczny zespół grał na niesamowicie wysokiej skuteczności. Po raz kolejny dał o sobie znać Nadjfeji. Świetnie spisywał się także Bobby Brown. Gospodarze grali przy tym niezwykle efektownie. Wiele akcji kończyli oni widowiskowymi wsadami. Po trzydziestu minutach miejscowi prowadzili już różnicą 38 "oczek". W ostatniej kwarcie gospodarze pozwolili sobie nieco zwolnić tempo. Jednak przez cały czas kontrolowali wynik spotkania. W końcowych minutach meczu szkoleniowiec ekipy z Berlina dał pograć zawodnikom, którzy na co dzień stanowią głęboką rezerwę. Nieco ponad czterominutowy występ zaliczył młody Niemiec - Oskar Faßler. Ostatecznie Alba wygrała całe spotkanie 99:69 i jest już o krok od zdobycia mistrzowskiego tytułu.

Alba Berlin - Telekom Baskets Bonn 99:69 (18:20, 35:9, 30:16, 16:24)

Alba: Jenkins 26, Nadjfeji 16, Brown 16, McElroy 11, Femerling 8, Nikolić 8, Dojcin 6, Zwiener 5, Faßler 3, Pantić 0

Telekom: Kruel 13, Frazier 11, Flomo 10, Kolodziejski 9, Strasser 7, Basden 6, Burrell 5, Davis 5, Diagne 2, von Heydebrand 1, Thulig 0

Źródło artykułu: