Częściowa rehabilitacja - relacja z meczu Lotos Gdynia - Widzew Łódź

Koszykarki Lotosu Gdynia pewnie pokonały we własnym obiekcie beniaminka Ford Germaz Ekstraklasy Widzew Łódź. Tym samym mistrzynie Polski zrehabilitowały się chociaż częściową za niedzielną wpadkę z PTS Liderem Pruszków. Do zwycięstwa zespół Dariusza Raczyńskiego poprowadziły Amerykanki - Ketia Swanier i Monica Wright.

Beniaminek w Gdyni nie potrafił zagrozić głodnemu zwycięstw Lotosowi, który przegrał trzy ligowe mecze z rzędu. Podopieczne Dariusza Raczyńskiego przypuściły szturm od początku, dając wyraźnie do zrozumienia, że dla nich liczy się tylko wysoki triumf. Mistrzynie Polski już w trzeciej minucie starcia wygrywały z Widzewem aż 12:0! Sporo czasu minęło, zanim koszykarki Miodraga Gajicia zdobyły pierwsze oczka w tym meczu, później przyjezdnym nie wiodło się nic lepiej. Głównie dlatego, że popełniały sporo błędów, na tle gospodyń wyglądały słabo. Gdynianki wprawdzie nie powiększyły przewagi w końcówce partii, ale i tak były zdecydowanie lepsze od rywalek.

Widzew poszukał swojej szansy w drugiej partii, lecz nie od razu, bo nadal wysokie tempo utrzymywały gospodynie. Łodzianki trzymały się mimo wszystko nie tak daleko, odstawały na około 12 oczek. Po mocniejszym zrywie Małgorzaty Chomickiej i Joanny Górzyńskiej-Szymczak, niezwykle efektywnej w tej konfrontacji, beniaminek niemal wrócił do gry, wszak tracił już tylko pięć punktów. Mistrzynie Polski w porę się jednak opamiętały, akcje skutecznie wykończone przez Olivię Tomiałowicz i Martę Jujkę sprawiły, że Lotos znów mógł spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń. Brak koncentracji w ostatnich sekundach kosztował ten zespół utratę dwóch oczek dosłownie tuż przed końcem pierwszej połowy, w efekcie gdynianki prowadziły 40:33.

Po powrocie na parkiet koszykarki Raczyńskiego znów były mocno skoncentrowane, wyraźnie zmierzające po przełamanie swej niefortunnej i nieprzystającej takiej ekipie passie porażek. Toteż z łatwością narzuciły swój styl zdecydowanie słabszym zawodniczkom beniaminka. Lotos znów zaczął znakomicie, zaliczył serię 9:0, w którą największy wkład miały Amerykanki Monica Wright oraz Katie Swanier. Zwłaszcza ta druga spisywała się znakomicie, koncert zaczęła w pierwszej odsłonie trafiając dwie trójki, w tej partii dołożyła jeszcze jedną. Łodzianki niewiele były w stanie zdziałać, w ofensywie nie miały zbyt wielkich możliwości, zostały bowiem stłamszone, a w defensywie prezentowały się mizernie. Przewaga mistrzyń Polski rosła w ekspresowym tempie, po wspomnianej passie wygrywały 49:33, niespełna pięć minut przed końcem tej kwarty już 57:37. Ostatecznie Lotos wygrywał po 30 minutach właśnie różnicą 20 punktów.

Ostatnia partia nie była decydująca, to była już tylko czysta formalność, bo Widzew nie miał ani sił, ani możliwości, ani też chęci na nawiązanie równorzędnej walki z gospodyniami. Przyjezdne mimo dobrej postawy Olgi Żytomirskiej nie były w stanie choćby częściowo zmniejszyć straty. A to dlatego, że znów eksplodowała Swanier. Wcześniej skuteczna tylko z dystansu, tym razem skutecznie grała bliżej kosza. Nieźle spisała się także Jujka, dokładając w tym fragmencie cztery oczka. Gdynianki choć nie musiały się już zbytnio wysilać, bo prowadziły pewnie, odrobiły też straty z pierwszego meczu, chciały zrehabilitować się w ten sposób, walcząc do samego końca, nie odpuszczając nawet na moment. Ostatecznie Lotos zwyciężył u siebie beniaminka Ford Germaz Ekstraklasy aż 91:64.

Gdynianki wygrały dopiero ósme spotkanie w tym sezonie, zaś Widzew przegrał już po raz dziewiąty.

Lotos Gdynia - Widzew Łódź

91:64

(24:12, 16:21, 29:16, 22:15)

Lotos: Ketia Swanier 18, Monica Wright 17, Marta Jujka 14, Daria Mieloszyńska 12, Olivia Tomiałowicz 7, Milka Bjelica 6, Sandora Irvin 6, Elina Babkina 6, Magdalena Ziętara 5, Małgorzata Misiuk 0, Claudia Sosnowska 0.

Widzew: Joanna Górzyńska-Szymczak 16, Anna Tondel 15, Olga Żytomirska 12 (10 zb), Małgorzata Chomicka 8, Katarzyna Kenig 7, Justyna Okulska 4, Aleksandra Pawlak 2, Kamila Trojanowska 0.

Źródło artykułu: