Grzegorz Kukiełka: Reprymenda trenera poskutkowała

Zielonogórskim koszykarzom nie udało się 2010 roku zakończyć zwycięstwem. Zastal we własnej hali przegrał z Polpharmą Starogard Gdański 80:89. Spotkanie rozegrane zostało w ramach fazy grupowej Pucharu Polski. Grzegorz Kukiełka na parkiecie spędził 25 minut i 12 sekund. Zdobył w tym czasie pięć punktów i zaliczył cztery zbiórki.

- Zawaliliśmy pierwszą połowę. Goście nam odjechali. W drugiej części wróciliśmy do gry i nawet dogoniliśmy Polpharmę. Ponownie uciekli nam jednak na parę punktów i nie udało się wygrać. Najbardziej boli mnie to, że przestrzeliłem w końcówce trójkę. Dobrze leciała i myślałem, że wejdzie - powiedział po środowym meczu Grzegorz Kukiełka.

Po słabej pierwszej połowie, w szatni było podobno dość gorąco. Trener Tomasz Herkt miał z pewnością parę uwag do swoich podopiecznych. - Mieliśmy reprymendę za słabą grę w pierwszej połowie. Na pewno poskutkowała, bo w drugiej graliśmy już lepiej. Trener nie był zadowolony z naszej postawy, ale cóż. Stało się i tyle - stwierdził gracz Zastalu.

Co Kukiełka sądzi o swoim indywidualnym występie? - Nie mnie to oceniać. Nie był to na pewno jakiś super mecz w moim wykonaniu. Starałem się, grałem w obronie to, co umiałem. Jak miałem pozycję, to starałem się rzucić i trafić - przyznał.

Zastal grał z Polpharmą 22 grudnia, a więc tuż przed świętami. Jak spędzi je niski skrzydłowy zielonogórskiego zespołu? - Przyjeżdża moja mama, będę siedział z nią, ojcem i bratem. Będzie rodzinnie. Lubię chyba każdą świąteczną potrawę. Smakują mi zarówno pierogi, jak i ryba. Nie jestem pod tym względem wybredny. Jeśli chodzi o karpia i zabijanie go, mamy na to sposób. Kupujemy już martwego, bo nie chcemy go uśmiercać. Moja mama przyjeżdża dopiero na dwa dni przed wigilią, więc ja muszę zająć się w tym roku zakupami - zakończył 27-latek.

Komentarze (0)