Atlanta z bilansem 0-10

Atlanta Dreams przegrała po raz kolejny w tym sezonie i aktualnie legitymuje się bilansem 0 wygranych i 10 porażek. Trzeciej kolejnej porażki doznały natomiast zawodniczki z Seattle, które przeżywają lekki kryzys. Tym razem Lauren Jackson i spółka nie dały rady na własnym terenie Connecticut Sun.

10 meczy i 10 porażek. Tak brzmi bilans nowej drużyny w WNBA Atlanty Dreams. Tym razem za silne okazały się zawodniczki z Houston, które we własnej hali zdołały wygrać 88:79. Mecz praktycznie cały czas układał się dobrze dla Comets. Na początku trzeciej kwarty było już 50:35, jednak Dreams podniosły rękawice i doprowadziły do stanu 65:64. Nie udało się jednak przejść rywalek, które otrząsnęły się szybko. Zdobycie kilku punktów z rzędu pozwoliło znowu oddalić się na bezpieczną przewagę i dowieźć trzecią wygraną w sezonie dokońca.

Liderką Comets była Michelle Snow, która po raz pierwszy w tym sezonie zagrała to, czego wymagają od niej w Houston. Amerykańska środkowa zapisała na swoim koncie 18 punktów i 13 zbiórek co było jej pierwszym double-double w sezonie. W drużynie z Atlanty tradycyjnie najlepiej zagrała Betty Lennox - 29 punktów i 11 zbiórek. Dzielnie wspierała ją Ivory Latta (21 punktów) jednak kolejny raz było to za mało, żeby móc wygrać pierwszy historyczny mecz w WNBA.

Trwa fatalna passa ekipy Seattle Storm. Tym razem we własnej hali KeyArena Storm uległy Connecticut Sun. Słabszy okres (trzecia porażka z rzędu, pierwsza po serii 10 wygranych meczu we własnej hali) można tłumaczyć brakiem w składzie kontuzjowanej Yolandy Griffith, jednak mając w drużynie takie gwiazdy, z pewnością trudno wszystko zrzucać na brak jednej zawodniczki.

Storm zaczęły mecz bardzo dobrze i po pierwszej kwarcie prowadziły różnicą 9 punktów. Druga odsłona należała jednak do przyjezdnych i po pierwszej połowie meczu to właśnie one prowadziły 37:36. Od tego momentu Słońca objęły inicjatywę. W czwartej kwarcie prowadziły już 57:50 i wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte. Gospodynie tej potyczki wzięły się jednak do pracy i na 2:20 przed końcową syreną po punktach Sheryll Swoopes i Lauren Jackson było tylko 68:67 dla Connecticut. W ostatnich sekundach dwa niecelne rzuty za trzy punkty Jackson oraz Swoopes przesądziły o porażce Storm 67:74.

- Zawsze chce wygrać we własnej hali, zwłaszcza po dwóch porażkach na wyjeździe. Była szans na powrót do domu w komfortowych warunkach i zacząć dobrze grać i znów wygrać. Nie wydaje mi się, żebyśmy grały źle. Ciężko nam po porażce w tym meczu - powiedziała po meczu podstawowa rozgrywająca Seattle Sue Bird, która zdobyła w nim 13 punktów i miała 5 asyst.

Houston Comets – Atlanta Dreams 88:79 (22:16, 23:19, 24:29, 19:15)

Housto: M.Snow 18, T.Thompson 12, M.Ajavon 12, S.Johnson 11, E.White 10, H.Maiga-Ba 9, M.Mabika 6, T.Dixon 4, M.Williams 4, S.Lyttle 2, A.Shields 0

Atlanta: B.Lennox 29, I.Latta 21, T.Young 7, S.Lovelace 7, J.Lacy 6, K.Feenstra 4, K.Haynie 3, K.Mann 2, C.Little 0, I.Castro-Marques 0

Seattle Storm – Connecticut Sun 67:74 (24:15, 12:22, 14:18, 17:19)

Seattle: L.Jackson 26, S.Bird 13, S.Swoopes 8, T.Wright 8, S.Cash 7, K.Gearlds 3, S.Ely 2, K.Beck 0, A.Robinson 0, F.Pascalau 0

Connecticut: A.Jones 15, L.Whalen 13, B.Turner 13, T.Whitmore 10, S.Gruda 10, J.Anderson 5, A.Holt 2, T.Raymond 2, K.Gardin 2, K.Swanier 2, J.Carey 0

Komentarze (1)
avatar
obcyastronom
1.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech zagra tak wspaniale jak na olimpiadzie