Udany początek roku Wisły Can Pack

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dwa mecze w dwa dni i oba zakończone pewnym sukcesem. W Krakowie zatem po raz kolejny w tym sezonie mają powody do zadowolenia. Wyniki to jednak nie jedyne satysfakcjonujące sprawy, jakie wydarzyły się podczas pierwszych meczów w 2011 roku. Pod Wawelem w zasadzie od początku sezonu były też duże problemy z kontuzjami, a trener Jose Ignacioe Hernandez nie mógł wystawić do walki swojego optymalnego składu.

Wygrana w ćwierćfinale Pucharu Polski z PTS-em Lider Pruszków nie podlegała żadnej dyskusji. Zawodniczki Białej Gwiazdy rozpoczęły spotkanie od wyniku 17:0 i już w tym momencie w zasadzie wszystko było jasne. - Wygrana i awans do Final Four Pucharu Polski były dla nas bardzo istotnymi sprawami - mówił po pierwszej wygranej w 2011 roku Jose Ignacio Hernandez. - Zagraliśmy bardzo dobrze szczególnie w pierwszej połowie. Wtedy nasza defensywa była znakomita, a do tego dołożyliśmy efektowną grę w ofensywie.

Ostatecznie Wisła Can Pack wygrała aż 71:49 i należy powiedzieć, że to bardzo łagodny wymiar kary, bowiem w drugiej połowie meczu gospodynie tego meczu ewidentnie spuściły z tonu. - Gdy prowadziliśmy już różnicą niemal 30 punktów, dziewczyny trochę odpuściły, bowiem w głowach miały już chyba wtedy sobotni mecz ligowy z Odrą Brzeg - ocenia Hernandez, który bardzo zadowolony był z postawy absolutnej debiutantki w swoim zespole, czyli Nicole Powell. - To bardzo ważna sprawa, że tak dobrze do zespołu wprowadziła się Nicole Powell. Ona przecież dopiero poznaje naszą grę i nowe koleżanki z drużyny.

Powell w swoim pierwszym meczu dla Białej Gwiazdy uzyskała 14 punktów bardzo szybko pokazując z czego słynie. W debiucie czterokrotnie spróbowała swoich sił w rzutach zza linii 6,75 i czterokrotnie piłka znalazła drogę do kosza. W jednym z wywiadów trener krakowskiego zespołu nazwał amerykańską skrzydłową prawdziwym killerem, a taka forma tylko potwierdza jego słowa.

W sobotę Wisła Can Pack wznowiła rozgrywki w Ford Germaz Ekstraklasie, a obraz spotkania był niemal kopią tego piątkowego. Tym razem Biała Gwiazda rozpoczęła spotkanie od serii 14:0, a w roli egzekutorki w rzutach zza łuku Powell zamieniła Katarzyna Krężel. - Tak samo, jak w meczu piątkowym, w meczu z Odrą rozpoczęliśmy spotkanie znakomicie. Była fantastyczna defensywa, a cała pierwsza kwarta była po prostu fantastyczna w naszym wykonaniu - skomentował wygraną 31:8 kwartę Hiszpan.

Trener Białej Gwiazdy cieszył się nie tylko z wyniku, z pewnej wygranej i stylu gry. Cieszył się również, że w końcu wszystkie koszykarki doszły do siebie po kontuzjach. - Dysponujemy aktualnie długą kadrą, bo w końcu zawodniczki wróciły do gry po kontuzjach i doleciała do nas nowa Amerykanka. W meczu z Odrą chcieliśmy szybko uzyskać dużą przewagę, żeby potem móc swobodnie rotować składem i żeby młode koszykarki również mogły wykorzystać swoje szanse. Świetnie, że te najmłodsze grały dość pewnie i pomogły nam w zwycięstwie. One wszystkie bardzo rozwijają się koszykarsko - cieszy się opiekun Białej Gwiazdy.

Oprócz dołączenia do drużyny przez Powell, cennym powrotem jest Gunta Basko, która wyleczyła już kontuzję pęknięcia kości w śródstopiu. - Cały tydzień poświęciliśmy na solidny trening, żeby dobrze do drużyny wprowadzić mogła się Powell oraz Basko, która wróciła po kontuzji. Ona będzie wprowadzana do gry krok po kroku, bowiem dwa miesiące przerwy robią swoje. Teraz na treningach będziemy poprawiać te elementy, które będą nam najbardziej potrzebne w kolejnych spotkaniach - ocenia hiszpański szkoleniowiec.

Sobotnia wygrana nad brzeską Odrą to jednak nie było jedyne wielkie wydarzenie w Wiśle Can Pack. Innym była sprawa Doroty Gburczyk-Sikora, która podobnie jak wcześniej Janell Burse oznajmiła, że spodziewa się dziecka i kończy współpracę z zespołem w sezonie 2010/2011. - To taki dzień, który z jednej strony jest szczęśliwy, a z drugiej trochę smutny. Szczęśliwy z pewnością, bo wygraliśmy mecz i szczęśliwy dla Doroty. Smutny dla nas, gdyż Dorota kończy pracę w drużynie, kończy trenować i grać w naszym zespole. Przez ten okres, jaki tutaj jestem, zawodniczka ta miała spory wkład w wyniki i sukcesu, jakie uzyskaliśmy. Teraz, gdy jesteśmy już bez Janell Burse i Doroty pozostaje nam czekać na nowego gracza, który w poniedziałek rozpocznie z nami współpracę - zakończył Jose Ignacio Hernandez.

Tym nowym graczem będzie białoruska środkowa Jelena Leuczanka, która w czwartek zdecydowała się przejść z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski pod Wawel. Kontrakt jednej z najlepszych europejskich środkowych wchodzi w życie właśnie w poniedziałek i wtedy właśnie zawodniczka rozpocznie treningi ze swoją nową drużyną.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)