Trener stara się nie przejmować kryzysem swoich podopiecznych, gdyż przeżywał podobne chwile w obecnym sezonie. - Jestem przyzwyczajony, w pierwszej rundzie mieliśmy bilans 0:9 - zauważa Jarosław Zawadka.
Bydgoska drużyna ma ogromny kłopot z precyzyjnym wykonywaniem rzutów wolnych, ostatnio skuteczność rzadko przekracza 50 procent. Szkoleniowiec uważa, że przyczyna tego stanu rzeczy leży w psychice koszykarzy. - Bardzo niepokoi mnie coraz gorsza skuteczność rzutów wolnych. To jest nasz największy problem. Nad tym trzeba będzie popracować bardziej mentalnie niż na samym boisku. Nie ma nic prostszego w koszykówce niż rzucać rzuty wolne - przyznaje rozgoryczony.
Nie wszyscy gracze, na których w szczególności spoczywa ciężar zdobywania punktów, należycie wywiązują się ze swoich obowiązków, przez co Astoria dryfuje ku dnu i obecnie zajmuje 14. miejsce w tabeli. - Zawodnicy grający nominalnie na pozycji tzw. rzucającego obrońcy rzucają, ale... nie trafiają. Ci gracze nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Jeśli tak dalej będzie, to będziemy mieli duże problemy - ocenia szkoleniowiec.
Mimo wszystko trener Zawadka nie traci rezonu. Nawet jeśli jego podopieczni szybko nie przebudzą się, to przygotowanie odpowiedniej formy na rywalizację w fazie play-out zagwarantuje Astorii ligowy byt. - Jest jeszcze sporo meczów w rundzie zasadniczej. Później przyjdzie faza play-out i to będzie decydujące. W tej chwili gra się do trzech zwycięstw, więc różnie może być - nie ukrywa Zawadka.