NBA: Knicks ograli Heat!

Dwyane Wade rozegrał w Madison Square Garden wielki mecz, ale to nie pomogło jego Miami Heat w pokonaniu miejscowych New York Knicks. W pojedynku tym zadecydowała zespołowość, a nie popisy największych gwiazd Żaru. W pozostałych dwóch meczach dnia obyło się bez niespodzianek, a swoje triumfy święcili Dallas Mavericks i Boston Celtics, którzy umocnili się na czele Konferencji Wschodniej.

W tym artykule dowiesz się o:

- To bardzo ważna mentalnie wygrana dla nas - powiedział po meczu w Nowym Jorku Danili Gallinari, autor 20 punktów dla Knicks. - Przegraliśmy już z nimi w tym sezonie dwukrotnie i chcieliśmy bardzo wygrać ten mecz. Teraz wiemy, ze jesteśmy w stanie z nimi wygrać. To była bardzo ważna wygrana.

Rywalizacja pomiędzy Knicks i Heat w Madison Square Garden rozstrzygnęła się dopiero w ciągu ostatnich 78 sekund meczu. Wtedy to celnie zza łuku przymierzyli kolejno wspomniany Gallinari oraz cichy bohater meczu Landry Fields i gospodarze mogli cieszyć się z pięciopunktowej wygranej.

Przyjezdnym nie pomógł fenomenalny tego dnia Dwyane Wade. W pierwszych trzech kwartach lider Żaru grał fenomenalnie i na 15 oddanych rzutów wykorzystał... 14! W czwartej jednak coś w jego skuteczności się zacięło, bowiem chybił wszystkie siedem rzutów. Spotkanie zakończył jednak z potężnym double-double w liczbach 34 punktów i 16 zbiórek.

- Wydaje mi się, że zagraliśmy dzisiaj znakomicie w defensywie - skomentował mecz Amare Stoudemire, niemal tradycyjnie najskuteczniejszy zawodnik swojego zespołu. W wygranej Knicks z pewnością pomogła też absencja Chrisa Bosha, który nadal zmaga się z kontuzjowaną kostką.

New York Knicks - Miami Heat 93:88

(A.Stoudemire 24, D.Gallinari 20, L.Fields 19 (13 zb) - D.Wade 34 (16 zb), L.James 24 (11 zb), J.Jones 15)

---

Porażkę Miami Heat wykorzystali koszykarze Boston Celtics, którzy pokonali w Portland tamtejszych Trail Blazers. Pięciu zawódników Doca Riversa wywalczyło dwucyfrowe zdobycze punktowe, a to okazało się kluczem do zwycięstwa.

Kolejne bardzo dobre zawody po powrocie do gry po długiej kontuzji rozegrał Kendrick Perkins. To był jego dopiero drugi mecz, a otarł się w nim o double-double kończąc mecz z dorobkiem 10 punktów i 9 zbiórek. Shaquille O'Neal nadal nie gra, więc Perkins udanie i swobodnie może wejść do gry.

Wśród pokonanych najlepsze wrażenie po sobie pozostawił LaMarcus Aldridge, który wywalczył 17 punktów i 16 zbiórek

Wyniki:

Dallas Mavericks - Houston Rockets 111:106

(T.Chandler 21 (15 zb), J.Barea 19, D.Nowitzki 18 - L.Scola 30, K.Martin 27, C.Hayes 16)

Portland Trail Blazers - Boston Celtics 78:88

(L.Aldridge 17 (16 zb), A.Miller 14, W.Matthews 12 - R.Allen 18, P.Pierce 17, R.Rondo 11)

Źródło artykułu: