Mimo nie najlepszych wyników w pierwszej rundzie oraz słabego początku rundy rewanżowej w Lublinie nieustannie mówi się o możliwości awansu drużyny do play-off. Wiarę prezesa klubu Witolda Czarneckiego podsyciła ostatnia wygrana z Astorią Bydgoszcz, pierwsza od pięciu spotkań. Start do zwycięstwa poprowadził w tym spotkaniu Przemysław Łuszczewski (22 pkt i 17 zbiórek) i był to jego najlepszy występ w sezonie. Po tej wygranej lublinianie do ósmej Spójni Stargard Szczeciński tracą jednak aż cztery punkty, przez co w starciach z ligowymi średniakami nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów.
Trenerowi Dominikowi Derwiszowi sen z powiek spędza jednak Michał Sikora. Doświadczony rozgrywający Startu boryka się z kontuzją i jego występ w Pruszkowie jest zagrożony. W Lublinie wcześniej pożegnano się z Łukaszem i Piotrem Jagodami, na skutek czego oprócz Sikory w drużynie nie ma typowego rozgrywającego. Z konieczności mogą go zastąpić Tomasz Prostak, Michał Aleksandrowicz bądź Sebastian Szymański. W sumie mają jednak mniej asyst niż ich bardziej doświadczony kolega (średnio 4,9). Zwłaszcza występ Aleksandrowicza wydaje się interesujący. Wychowanek UKS Pułaski Warszawa przez cztery sezony grał w Pruszkowie, w ostatnim często pojawiał się na boisku w pierwszej piątce. Obecny opiekun Znicza Basket Paweł Czosnowski nie widział jednak dla niego miejsca w zespole i "Panda" przeniósł się do Lublina. W Starcie jest czwartym punktującym drużyny (średnio 8,9 punktu) i ma lepsze statystyki niż w swoim poprzednim klubie. Raz z dorobkiem 20 punktów był najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny.
Znicz Basket, podobnie jak Start, w rundzie rewanżowej wygrał jedno spotkanie. Pruszkowianie okazali się minimalnie lepsi od Astorii Bydgoszcz, którą lublinianie pokonali znacznie pewniej. Problem drużyny Pawła Czosowskiego jest gra na obu tablicach. W tym roku dziewiąta ekipa rozgrywek nie wygrała jeszcze walki o zbiórkę, głównie przez słabą postawę w polu trzech sekund przegrywając z AZS-em Szczecin i męcząc się ze wspomnianą Astorią. Znicz Basket w porównaniu do Startu ma jednak bardziej kompletną drużynę, z szerszą ławką rezerwowych. W Lublinie wielu jest koszykarzy, którzy wracają do optymalnej formy po kontuzjach, brakuje im więc meczowego ogrania. Jedynym rekonwalescentem w Zniczu Basket jest Daniel Wilkusz, który po trzymiesięcznej przerwie pojawi się w składzie meczowym. Ze Startem na mecz do Pruszkowa nie przyjedzie Paweł Kowalski, a od początku rozgrywek nie wyleczył się solidny skrzydłowy Artur Bidyński. Oprócz Sikory poważne problemy zdrowotne mieli jeszcze Łuszczewski i Michał Zalewski, który dołączył do drużyny podczas zimowego okienka transferowego.
Początek zawodów w sobotę o godzinie 18:00. Wstęp wolny.