- Myślę, że słowa uznania należą się dla obu zespołów, bo myślę, że przewaga klubu z Torunia jest bardzo, bardzo, bardzo, bardzo duża, a my potrafiliśmy stworzyć ciekawe dla oka widowisko - powiedział po przegranej z Katarzynkami Mirosław Orczyk, szkoleniowiec UTEX-u ROW Rybnik. - Widowisko było super i nie możemy się wstydzić tego występu.
UTEX ROW przystąpił do tego starcia bez Rebecci Harris, a ile ona znaczy dla śląskiego zespołu, wszyscy doskonale zdają sobie sprawę. - Rebecca przeszła dzień przed meczem operację zęba i w tym meczu zagrać nie mogła. Podobnie nie mogłem skorzystać z Pauliny Rozwadowskiej, która się leczy i jest nadzieja, że nie będzie tak źle. Gdyby obie mogły zagrać nasza rotacja składem byłaby zawsze większa - dodał Orczyk.
Dobry występ przeciwko Enerdze z pewnością dobrze wpłynie na rybnickie zawodniczki przed ważną potyczką w sobotę, kiedy to na Śląsk zawita łódzki Widzew. - Poćwiczyliśmy sobie też dużo wariantów. Na pewno też wyciągniemy swoje wnioski i na pewno będziemy w przyszłym tygodniu przygotowani odpowiednio do kolejnego meczu - zaznaczył szkoleniowiec ROW-u.
Orczyk nie miał również złudzeń, że w grając szóstką zawodniczek w dwa dni po ważnym i trudnym meczu z ŁKS-em Siemens AGD Łódź, jego zawodniczki musiały w końcu opaść z sił w tym heroicznym boju. - Było wiadome, że przewaga zespołu z Torunia jest duża. My graliśmy sześcioosobowym składem, więc generalnie te siły musiały nam gdzieś uciec. W środę graliśmy ważny mecz i ten zespół nie jest w stanie na poziomie trzech dni biegać i walczyć na tym samym maksymalnym poziomie - zaznaczył trener rybniczanek.
Pomimo porażki Orczyk był zadowolony z postawy swoich zawodniczek na tle silnego rywala, a według niego i kibice mieli na co popatrzeć. - Kto chciał zobaczyć trochę sztuki na parkiecie, to w tym meczu z pewnością ją zobaczył. Grało kilka reprezentantek Polski, parę innych zawodniczek zagranicznych, które m.in. występowały na ostatnich mistrzostwach świata, więc kto chciał zobaczyć sztukę, to na pewno ją dostrzegł - komentował. - Różnicę było widać gołym okiem pomiędzy naszymi zespołami, bowiem Energa to Puchar Europy, natomiast my jesteśmy w troszkę innym miejscu na mapie i ligowej tabeli.
Już w najbliższą sobotę UTEX ROW zmierzy się we własnej hali z łódzkim Widzewem, który w ostatnim czasie delikatnie mówiąc nie zachwyca. Fakt ten z pewnością rybniczanki będą chciały wykorzystać i odnieść czwartą wygraną w obecnych rozgrywkach. Z taką grą wydaje się, że jest na to jak najbardziej realna szansa.