W poniedziałek włodarze Anwilu Włocławek ogłosili, iż zespół prowadzony przez trenera Emira Mutapcicia potrzebuje wzmocnień na pozycjach 1-2, lecz problem tak naprawdę nie istnieje, wszak klub pozyskał amerykańskiego gracza, które sprosta oczekiwań.
Jednocześnie, w umowie z Louisem Hinnantem, bo o nim mowa, Anwil zagwarantował sobie prawo do wykonania testów zdrowotnych i poddania zawodnika pięciodniowemu okresowi próbnemu. Amerykański obrońca przyjechał stawił się we Włocławku w godzinach wieczornych i od razu wziął udział w treningu, podczas którego okazało się jednak, że ryzyko odniesienia kontuzji jest w jego przypadku zbyt wysokie, by podpisać z nim umowę do końca sezonu.
Obecny sezon 27-letni koszykarz rozpoczął w lidze ukraińskiej, w zespole Krivbas Krzywy Róg, lecz nie dotrwał w nim nawet do końca roku 2010. Powodem całej sytuacji był fakt, że klub zawodnika popadł w wielkie problemy finansowe, więc sam zainteresowany zerwał kontrakt i rozpoczął poszukiwanie nowego pracodawcy. Warto dodać, że parkietach ukraińskiej Superligi Hinnant radził sobie całkiem przyzwoicie notując przeciętnie 10,2 punktu, 3,7 asysty i 2,4 zbiórki. Pod koniec roku pauzował jednak ze względu na kontuzję, która, jak się okazuje, stanęła również na przeszkodzie w podpisaniu umowy z Anwilem.
Tym samym wicemistrzowie Polski nadal poszukują gracza na pozycję obrońcy. - Sprowadzenie zawodnika mogącego łączyć grę na rozgrywającego i rzucającego nie wypaliło, więc można się spodziewać koszykarza na tę pozycję. Czy jakieś inne zmiany będą jeszcze dokonane? Nie wiadomo, wszystko determinuje postawa zawodników podczas meczów i treningów - mówi Hubert Hejman, dyrektor klubu.