Piotr Ignatowicz: Nie lubiłem Aleksa

Piotr Ignatowicz nie krył nigdy sympatii i szacunku do warsztatu szkoleniowego trenera Tadeusza Aleksandrowicza. Od kiedy ich sportowe drogi się rozeszły, minęło sporo czasu, po kilku latach w Radomiu dojdzie do ciekawego spotkania, w którym uczeń po raz pierwszy zmierzy się z mistrzem.

Szkoleniowiec Rosy Radom w swojej karierze zawodniczej miał okazję pracować z wieloma wybitnymi trenerami zarówno w kraju jak i za granicą. Jednak to właśnie "Aleks" zasłużył na jego szczególne uznanie i szacunek. - Z trenerem Aleksandrowiczem nie pracowałem zbyt długo. Powiem wprost, nie lubiłem go i czasem nie rozumiałem jego metod. Byłem młodym i niepokornym zawodnikiem a jego żelazna ręka do prowadzenia drużyny sprawiała, że każdy z nas wiedział, że aby grać musi sobie na to zasłużyć ciężką pracą. To było fair, ale minęło dużo czasu zanim to zrozumiałem. Wiele jego metod szkoleniowych wykorzystuję w swojej obecnej pracy. W Radomiu też skupiamy się głównie na defensywie i robimy wszystko aby ten element gry udoskonalać.

Rewelacyjny beniaminek był największą sensacją pierwszej rundy rozgrywek pierwszoligowych. Długo plasował się wśród najlepiej broniących drużyn zaplecza TBL a ciekawostką jest na pewno, że żaden z zawodników Rosy nie znajduje miejsca w pierwszej dziesiątce indywidualnych wskaźników (punktów, zbiórek, przechwytów, asyst czy evaluation).

- Siłą naszej drużyny jest zespołowość i wyrównany skład. Staram się często rotować ustawieniem aby mieć wszystkich zawodników w grze. U trenera Aleksandrowicza też dochodziło do częstych zmian, ale wynikały one głównie z prostych, niedopuszczalnych dla niego strat. Pamiętam tzw. "wietrzenie ławki", do którego dochodziło często już w pierwszej kwarcie. W Radomiu mamy wyrównany zespół i dużą konkurencję na poszczególnych pozycjach. Każdy z zawodników chce grać w związku z tym na początku meczy pozwalam sobie na kadrowe eksperymenty. Mamy też oczywiście liderów i to do nich często trafia piłka w najważniejszych momentach meczu.

W środowym spotkaniu w Radomiu dojdzie do konfrontacji mistrza z uczniem. Stawką tego meczu są przede wszystkim cenne dla obu ekip dwa punkty, dla trenera Rosy ważna jest także ta pierwsza konfrontacja ze swoim trenerskim wzorcem. - Utrzymuję stały kontakt z trenerem Aleksandrowiczem, aczkolwiek w ostatnim czasie nie dzwonimy do siebie. Byłoby to nietaktem z mojej strony na kilka dni przed kolejką ligową. Każdy z nas w indywidualny sposób przygotowuje swój zespół do meczu i każdy ten mecz chce wygrać. Zwycięstwo nad "Aleksem" da dwa punkty naszej drużynie i na tym się głównie skupiamy. Oczywiście dodatkowa motywacja jest, ale sentymentów żadnych - tłumaczy trener Rosy Radom.

Komentarze (0)