Znicz Basket szybko wypracował niewielką przewagę i konsekwentnie bronił jej przez większość pierwszej kwarty. MKS rewanżował się głównie celnymi rzutami Marka Piechowicza, z czasem w sukurs koledze przyszedł Tomasz Wróbel i gospodarze doprowadzili do remisu 16:16. Trener pruszkowskiego zespołu poprosił o przerwę, po której jego podopieczni wyszli na 4-punktowe prowadzenie.
Mimo to MKS nie dał się stłamsić i odrobił straty - w połowie drugiej części gry już wygrywał 27:24, po chwili dokładając trafienie z dystansu Wróbla. Dzięki świetnej postawie Janavora Weatherspoona - stuprocentowej skuteczności i dwóm asystom Znicz wciąż utrzymywał niewielki dystans do przeciwnika. W ostatniej akcji dąbrowianie mieli szansę na odskoczenie rywalowi, lecz Radosław Basiński chybił celu zza linii 6, 75 m i wynik do przerwy nie uległ zmianie - 36:33.
Początek trzeciej kwarty należał do gospodarzy. MKS bezapelacyjnie dominował na parkiecie, a fragment wygrany 12:0 przesądził o losach rywalizacji. Przez ponad pięć minut goście zdobyli... dwa punkty! Wydawało się, że tym przestojem pogrzebali szansę na zwycięstwo. Tym bardziej, iż zaprezentowali słabą skuteczność rzutów z dystansu.
Wśród gospodarzy prym wiódł Adam Lisewski. 31-letni środkowy zanotował double-double - 16 punktów i 13 zbiórek, a do tego dołożył siedem bloków. Ostatnia część gry układała się po myśli dąbrowskiej drużyny, która nie pozwoliła rywalom na odrobienie strat i zwiększyła nad nimi przewagę w tabeli.
MKS Dąbrowa Górnicza - Znicz Basket Pruszków 78:64 (16:20, 20:13, 18:13, 24:18)
MKS: Marek Piechowicz 21, Adam Lisewski 16 (13 zb.), Łukasz Szczypka 14, Radosław Basiński 10, Tomasz Wróbel 10, Mariusz Piotrkowski 7, Paweł Bogdanowicz 0, Radosław Lemański 0, Piotr Zieliński 0, Paweł Zmarlak 0.
Znicz Basket: Janavor Weatherspoon 15, Grzegorz Malewski 12, Marek Szumełda-Krzycki 11, Adrian Suliński 9, Przemysław Szymański 7, Andrzej Misiewicz 4, Michał Sokołowski 4, Wojciech Fraś 2, Łukasz Bonarek 0, Dominik Czubek 0, Marcin Makander 0.