Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego już od pierwszych minut naciskali rozgrywającego i jednocześnie II trenera Rosy Radom Marka Łukomskiego. Radomianie mieli początkowo duże problemy z przeprowadzaniem piłki, ale ich doświadczenie widać było gołym okiem już od pierwszych minut. Ciekawe dwójkowe akcje i ogromny spokój pod koszem Pawła Wiekiery sprawiły, że Rosa już po 10 minutach gry prowadziła 11:18.
W drugiej odsłonie stołeczni rzucili się do odrabiania punktów. Ciężar gry na swoje barki wziął Michał Jankowski dwukrotnie trafiając za trzy punkty. Pięknym wsadem z faulem popisał się Wojciech Glabas, w cieniu pozostawał natomiast Michał Michalak, mocno naciskany przez obrońców Rosy. Zawodnicy Polonii 2011 zniwelowali jednak przewagę do przeciwnika a w swojej ostatniej akcji połowy objęli prowadzenie 31:29. Choć beniaminek miał jeszcze szanse na doprowadzenie do wyrównania, to ostatnia jego akcja została przerwana faulem bez konsekwencji rzutów osobistych.
Po przerwie na boisku kibice zobaczyli zupełnie inną Rosę Radom. Wspierana przez liczną grupę młodych kibiców, zdobyła 18 punktów z rzędu pozbawiając wszystkich złudzeń kto wygra ten mecz. Świetną partię rozgrywał wychowanek Polonii, a obecnie podstawowy zawodnik Rosy Michał Przybylski. Imponowała szczególnie jego walka pod obiema tablicami (w sumie 11 zbiórek) i dobre zrozumienie z kolegami (4 asysty). Kłopoty radomian w rozgrywaniu z pierwszej połowy minęły. Znakomicie piłkę kontrolował Piotr Kardaś, który nie robił sobie nic z agresywnej obrony pilnujących go zawodników. W decydujących momentach trafił także dwukrotnie zza linii 6,75 a w końcówce meczu umiejętnie przeciągał akcje.
Ostatecznie młodzież z Polonii musiała uznać wyższość bardziej doświadczonych zawodników z Radomia, który umocnił swoją trzecią pozycję w tabeli. Rosa wygrała zasłużenie i wygląda na to, że jej forma wróciła już na właściwe tory. Oprócz ogromnej determinacji widać było w grze beniaminka dużo opanowania i świeżości.
- Po ciężkich treningach w końcu przyszedł czas na dobry mecz w tej rundzie. Widać w naszej grze powrót szybkości, częściej znajdujemy też drogę do kosza. Jeśli weźmiemy pod uwagę problemy kadrowe, które ostatnio nam się przytrafiły, to zwycięstwo to udowadnia, że jesteśmy sobie w stanie z nimi poradzić. Najbliższy tydzień poświęcimy już na przygotowania do meczu z ŁKS-em, bo wszystko wskazuje na to, że będzie to mecz o miejsce w pierwszej czwórce - powiedział tuż po meczu trener Rosy Piotr Ignatowicz
-W ostatnim czasie mieliśmy sporo kłopotów zdrowotnych, z których małymi kroczkami wychodzimy. Tym bardziej cieszy to zwycięstwo, które nie przyszło tak łatwo jak mogłoby się wydawać. Moja gra w dzisiejszym meczu podyktowana była kontuzją naszego drugiego rozgrywającego Alana Urbaniaka. Piotrek Kardaś cały tydzień nie trenował. Artur Donigiewicz w ostatnim meczu ze Spójnią nieszczęśliwie w ostatnich sekundach skręcił kostkę. Na najbliższą kolejkę powinni wszyscy już być gotowi do gry. Dziś cieszymy się z kolejnych dwóch punktów i z dobrze wykonanego zadania, bo mimo problemów zdrowotnych zatrzymaliśmy zdobycz punktową Polonii na 51 punktach - podsumował II trener a jednocześnie zawodnik Rosy Marek Łukomski.
Polonia 2011 Warszawa - ROSA Radom 51:69
(11:18, 20:11, 6:20, 14:20)
Rosa: Wiekiera 14, Przybylski 12, Zalewski 9 (1), Radke 8, Łukomski 0 oraz Kardaś 8 (2), Podkowiński 7, Piros 5 (1), Nikiel 4, Sosnowik 2, Cetnar 0, Kapturski 0.
Polonia 2011: Jankowski 18 (4), Linowski 8, Kowalczyk 7 (2), Michalak 6, Glabas 5 oraz Kucharek 4, Łańcucki 2, Zięba 1, Olesiński 0, Holnicki-Szulc 0, Szymański 0.