Mistrz pokazał pazur, lider ambicję i wolę walki - relacja z meczu Lotos Gdynia - Wisła Can Pack Kraków

Zgodnie z zapowiedziami Wisła Can Pack Kraków w hicie Ford Germaz Ekstraklasy wystąpiła bez Nicole Powell oraz Jeleny Leuczanki. Pomimo tego stawiła duży opór w Gdyni Lotosowi. Z wygranej cieszyły się jednak gospodynie, które w decydujących fragmentach meczu zdołały zatrzymać rozpędzone rywalki, a same były w stanie zdobyć decydujące o wygranej punkty.

Zgodnie z zapowiedziami w składzie Wisły Can Pack Kraków zabrakło Nicole Powell oraz Jeleny Leuczanki, a to mocno ograniczało pole manewru Jose Ignacio Hernandezowi. Pomimo nawet takich braków, zawodniczki Białej Gwiazdy zdołały jednak stworzyć w Trójmieście niezwykle porywające widowisko z Lotosem, które rozstrzygnęło się dopiero w ostatnich sekundach meczu.

Pierwsze minuty należały do gospodyń, ale od stanu 9:6 dla mistrzyń Polski, po trójce Pauliny Krawczyk, inicjatywę przejęły przyjezdne. Skuteczne akcje oraz dobra defensywa sprawiła, że Wisła Can Pack prowadziła już nawet 18:11. Wtedy jednak podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa zmieniły defensywę na strefę ze wstawkami pressingu, a po pierwszej kwarcie to Lotos był na prowadzeniu.

W pierwszej kwarcie gospodynie popełniły aż 8 strat i to był największy problem trenera Dikaioulakosa. Gdy w drugiej ten element udało się wyeliminować, na tablicy wyników było 37:26 na korzyść mistrzyń Polski. Przed przerwą krakowianki zdołały jednak odrobić jeszcze kilka oczek, a to oznaczało emocje po zmianie stron.

Z szatni niezwykle zmobilizowana na parkiet wyszła Elina Babkina, która bezlitośnie ogrywała Paulinę Pawlak, a dzięki jej sześciu punktom z rzędu Lotos prowadził już 43:32. Krakowianki zdołały się jednak otrząsnąć z naporu gospodyń i szybko odpowiedziały taką samą serią punktów, a dodatkowo urazu stawu skokowego nabawiła się Milka Bjelica. To wszystko tylko dodawało dramaturgii tej rywalizacji.

Na szczęście Lotosu, uraz Bjelicy nie okazał się na tyle poważny, żeby mógł wyeliminować ją z gry do końca meczu. Reprezentantka Czarnogóry powróciła do rywalizacji, ale to Wisła była w natarciu. Zza łuku trafiła Erin Phillips, spod kosza punkty dołożyły Magdalena Leciejewska oraz Ewelina Kobryn i przewaga Lotosu zmalała do punktu. Gdy po raz drugi w meczu zza linii 6,75 trafiła Pawlak, a kolejne oczka zdobyła Kobryn, przyjezdne w końcu znalazły się na upragnionym prowadzeniu.

Na 2 minuty przed końcem Biała Gwiazda prowadziła 66:65, ale na tym jej licznik stanął, a sprawy w swoje ręce wzięła Ketia Swanier. Amerykanka rozegrała kluczowe akcje dla losów meczu, a jako że krakowianki seryjnie popełniały błędy 24 sekund ich druga porażka w rozgrywkach stała się faktem, gdy dwukrotnie z linii rzutów wolnych trafiła Daria Mieloszyńska.

Lotos wygrał i nic nie odbierze im radości. Sukces ten z pewnością jest cenny nie tylko dla układu w ligowej tabeli, ale i psychicznie z pewnością poprawi nastroje gdynianek, które uwierzą w to, że są w stanie rywalizować z najlepszymi w lidze. Trenera Dikaioulakosa cieszyć musi również powrót do gry i wysokiej formy Mieloszyńskiej, która w tym meczu była najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu.

Wśród pokonanych 22 oczka i 11 zbiórek wywalczyła Kobryn, a 17 dodała Phillips. Koszykarki spod Wawelu miały jednak duże problemy ze skutecznością oraz z rozbiciem obrony strefowej rywalek. Kilkakrotnie kończyło się to błędami 24 sekund oraz rzutami z wymuszonych i nieprzygotowanych pozycji. Można gdybać, co by działo się w Trójmieście, gdyby w składzie Wisły Can Pack pojawiły się Leuczanka oraz Powell. Trzeba jednak powiedzieć, że nawet bez nich, krakowianki miały swoje szanse, żeby wygrać to spotkanie, ale szans tych nie wykorzystały.

Lotos Gdynia - Wisła Can Pack Kraków

71:66

(22:20, 15:12, 19:17, 15:17)

Lotos: Daria Mieloszyńska 15, Ketia Swanier 13, Elina Babkina 12, Monica Wright 10, Milka Bjelica 10 (10 zb), Marta Jujka 6, Paulina Krawczyk 3, Magdalena Kaczmarska 2

Wisła Can Pack: Ewelina Kobryn 22 (11 zb), Erin Phillips 17, Gunta Basko 11, Magdalena Leciejewska 8, Paulina Pawlak 6, Andja Jelavic 2, Katarzyna Krężel 0, Katarzyna Gawor 0

Źródło artykułu: