Jest Powell, będzie wygrana?
We wtorkowy wieczór w Salamance, zawodniczki Wisły Can Pack Kraków rozpoczną walkę o awans do Final Four. W Hiszpanii z drużyną jest już Nicole Powell. Czy to oznacza wygraną dla Białej Gwiazdy? Wszyscy związani z Białą Gwiazdą marzą o tym, żeby tak właśnie się stało.
Krzysztof Kaczmarczyk
Nicole Powell pojawiła się w kadrze drużyny Wisły Can Pack Kraków z początkiem stycznia i od tego momentu za każdym razem, kiedy pojawiła się na parkiecie, Biała Gwiazda kończyła mecz jak triumfator. Co prawda krakowianki przegrały w Gdyni z Lotosem, ale wtedy Powell nie było z drużyną. Nie było, gdyż Amerykanka od dwóch tygodni nie trenowała z powodu urazu stawu skokowego. Fizjoterapeuci oraz lekarze podwawelskiej drużyny robili wszystko, żeby postawić Powell na nogi i sztuka ta się udała, bo w rywalizacji z Halcon Avenidą skrzydłowa wraca do meczowego składu.
W dotychczasowych meczach w barwach Wisły Can Pack Kraków, Powell notowała 11,8 punktu, 6,2 zbiórki, 3 przechwyty i 1,4 asysty w Ford Germaz Ekstraklasie (5 meczów) oraz 15,8 punktu, 9 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty w Eurolidze koszykarek (4 mecze). Patrząc na mecze w Eurolidze, Wisła Can Pack Kraków w składzie z Powell potrafiła wygrać mecze wyjazdowe z TTT Rygą, Good Angels Koszyce oraz Nadieżdą Orenburg. Czy seria ta zostanie podtrzymana w Hiszpanii?
Powrót Powell do składu drużyny to jedno, a drugie to dyspozycja, w jakiej znajdować będzie się 29-letnia zawodniczka. Trener Jose Ignacio Hernandez jednak mocno liczy, że Amerykanka będzie w stanie pomóc jego drużynie. Powell wspólnie z Erin Phillips na obwodzie to duet, który musi budzić szacunek każdej defensywy.