- Mówi się, że w budżetówce pracuje się od ósmej do szesnastej. Tak samo niektórzy zaliczyli pracę w firmie budżetowej, a nie w firmie, w której prywatny inwestor rozlicza z wykonanej pracy - ostro ocenił postawę swoich podopiecznych w meczu ze Spójnią trener SKK Siedlce, Tomasz Araszkiewicz. I rzeczywiście beniaminek z Mazowsza nie przypominał drużyny, która już w tym sezonie ograła Sokół Łańcut, Sportino Inowrocław i stoczyła wiele zaciętych pojedynków. Araszkiewicz dobitnie wskazuje przyczyny, przez które jego zespół w Stargardzie Szczecińskim przegrał aż 81:58. - Uczciwie sobie należy powiedzieć, że Wyglądało to tak, jakby część zawodników przeszła obok meczu. Jeżeli nie wychodzi gra ofensywna, nie siedzi rzut to zostaje jeszcze walka i defensywa. To jest najważniejsze w każdej grze zespołowej. W naszym wypadku nie było tych elementów. Kilku zawodników dało z siebie wszystko, ale niektórzy tak jakby przeszli obok meczu. Pomijam rezultat, bo po prostu Spójnia była lepszym zespołem. Mówię tylko o postawie moich graczy, którzy zaliczyli ten mecz.
Mimo styczniowych wzmocnień w osobach Dawida Bręka i Macieja Ustarbowskiego siedlczanie nie mogą rundy rewanżowej zaliczyć do udanych. Nie wątpliwie jedną z przyczyn jest fakt, że trzech czołowych graczy od dłuższego czasu boryka się z kontuzjami. Dwóch z nich ma szansę na powrót w najbliższym czasie, natomiast Sebastian Okoła może już myśleć o kolejnym sezonie. - Sebastian Okoła już nie wróci do gry w tym sezonie. Ma zerwanego Achillesa. Rafał Wójcicki i Piotr Miś są już w treningu. Myślę, że wrócą w niedługim czasie - zapowiada trener Araszkiewicz. Jednak jego zdaniem problemy kadrowe nie są wytłumaczeniem wysokich porażek. - Absolutnie nie można wracać do tego, że jakiś zawodnik jest kontuzjowany. Nie po to mamy czternastu zawodników, żeby mówić, że Piotrek Miś, czy Rafał Wójcicki są kontuzjowani. Przecież w tym samym składzie graliśmy równe mecze z warszawską Politechniką, czy Rosą Radom.
I liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana. Praktycznie każdy potrafi wygrać z każdym. Jedna z zagadek to właśnie drużyna z Siedlec. Beniaminek, który sensacyjnie awansował do I ligi dysponuje niezłym składem, co przekładało się już chociażby w starciach ze Sportino, Politechniką, Sokołem, czy Rosą Radom. Na drugim biegunie znajdują się zaskakujące porażki z niżej notowanymi rywalami, jak z Astorią Bydgoszcz, czy Górnikiem Wałbrzych. Zapytaliśmy trenera Araszkiewicza o przyczynę takiej sytuacji, która sprawia, że jego zespół ma już małe szanse na awans do Play-Off. - Najłatwiej wytłumaczyć taką sytuację rzucając na szybko jakąś przyczynę. Jesteśmy beniaminkiem i być może brakuje nam doświadczenia. Nic jednak nie tłumaczy sytuacji, w których po prostu nie podejmuje się walki.