Tęcza chce się przygotować i spróbować powalczyć

Super Pol Tęcza Leszno zakończyła rundę zasadniczą Ford Germaz Ekstraklasy na ósmym miejscu, a to sprawiło, że w ćwierćfinale przyszło tej drużynie rywalizować z Wisłą Can Pack Kraków. Pierwsze spotkanie w serii do dwóch zwycięstw padł łupem Białej Gwiazdy. Team spod Wawelu pokazał całą swoją klasę i wygrał bardzo pewnie. W ekipie Tęczy wierzą jednak, że drugi mecz nie będzie wyglądał tak samo, jak mecz w Krakowie.

Pierwszy mecz w ćwierćfinale leszczyniankom zdecydowanie nie wyszedł. Ekipa z Wielkopolski na mecz przyjechała w dniu meczu, a to również sprawy nie ułatwiało. - Na pewno nasze zmęczenie podróżą było jakimś czynnikiem stanowiącym o wyniku meczu, ale myślę, że zdecydowanie przeważyła szeroka ławka Wisły, rotacja składem i mocny pressing w obronie - przekonuje Agnieszka Kułaga, podstawowa rozgrywająca Super Pol Tęczy Leszno, a w poprzednim sezonie koszykarka Białej Gwiazdy. - Dodatkowo Wisła rozbiła nas w walce na deskach.

Pressing w obronie i szybkie kontry okazały się zabójcze dla Super Pol Tęczy. Wszystko to sprawiło, że po czterdziestu minutach gry tablica wskazywała wynik 75:44 i było to jak najbardziej zasłużone zwycięstwo gospodyń. Podopieczne Jarosława Krysiewicza w żadnym elemencie nie były w stanie przeciwstawić się gospodyniom, które pewnie dążyły do zrealizowania swojego celu, jakim była pierwsza wygrana w serii ćwierćfinałowej.

Agnieszka Kułaga w walce z Andją Jelavic

- Wiśle gratuluję, bo w środę był to zespół o klasę od nas lepszy - przekonuje Kułaga, która zapewnia jednak, że w drugim meczu będzie inaczej. - Pozostaje nam solidnie przygotować się do następnego meczu. Przygotować się najlepiej, jak tylko potrafimy. Postaramy się wypocząć i powalczyć o jak najlepszy wynik.

Główną bronią ekipy dowodzonej przez Jarosława Krysiewicza jest agresywna gra w defensywie. Przeszkodą jednak w tym temacie jest wąska ławka rezerwowych. Nadal bowiem gotowa do gry nie jest Anna Kuncewicz, a Shawn Goff poczynania swoich koleżanek z drużyny obserwować może jedynie z trybun w cywilnych ubraniach. To z pewnością nie ułatwia sprawy sztabowi szkoleniowemu. Dodatkowo w sobotę leszczynianki nie będą też dysponowały atutem własnej hali, ponieważ mecz zamiast w Trapezie, rozegrany zostanie w Rawiczu. Nadzieje na lepszy wynik są jednak duże.

- Jedynie dobrą grą w defensywie możemy coś wyszarpać w starciu z taką drużyną, jak Wisła. Do tego musimy dołożyć mądrą i przemyślaną grą w ataku, a tego w środę w Krakowie zabrakło - ocenia Kułaga. - Mam nadzieję, że w sobotę będzie zdecydowanie lepsze widowisko w porównaniu z pierwszym meczem.

Źródło artykułu: