Ekipa Kotwicy Kołobrzeg od 12. kolejki TBL, przegrany mecz przeplata wygranym. Przed potyczką z Zastalem kołobrzeżanie ulegli koszalińskiemu AZS-owi, więc zgodnie z "prawem" gry w kratkę, powinni pokonać zielonogórzan. I właśnie stało się tak, jak można było wywnioskować z terminarza popularnych "Czarodziejów z wydm". Podopieczni Dariusza Szczubiała pokonali "Zastalowców", i tym samym kontynuują ową przeplatankę.
Gospodarze w tej potyczce zagrali bez swojego najlepszego strzelca, kontuzjowanego Teda Scotta. Ten fakt na pewno powinien sprzyjać zielonogórskiej ekipie. Stało się jednak odwrotnie. Koszykarze z Kołobrzegu pokazali, że równie dobrze mogą sobie radzić bez swojego etatowego snajpera, który nie zawsze może pochwalić się wysoką skutecznością rzutów. Wobec tej sytuacji, inni zawodnicy Kotwicy mogli oddawać więcej prób trafienia do kosza, co okazało się strzałem w dziesiątkę. W tej konfrontacji kołobrzeżanie wreszcie mogli pokazać, że grają jak zespół, co dotychczas było utrudnione ze względu na zbyt indywidualną postawę wspomnianego Amerykanina.
Pierwsza kwarta (21:20) miała wyrównany przebieg. Drugie dziesięć minut spotkania z kolei to już dominacja drużyny miejscowej. Kotwica po celnym rzucie za trzy Jessiego Sappa w 15. minucie, prowadziła 35:23. Zastal myślał o odrabianiu strat, ale nie miał wystarczająco dużo argumentów na zrealizowanie tego celu. W zielonogórski teamie przede wszystkim brakowało punktujących graczy. Praktycznie osamotnieni w ofensywie James Maye, Walter Hodge i Jakub Dłoniak, którzy łącznie zdobyli 50 punktów ze wszystkich 66 całego zespołu, mieli zbyt mało wsparcia ze strony innych zawodników. Ten aspekt był bardzo bolesny w skutkach dla zielonogórzan, którzy w ten sposób nie mogli pomniejszać prowadzenia Kotwicy. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 45:34.
Po zmianie stron Zastal zaliczył kilka zrywów. Po "trójce" Maye'a gracze Tomasza Jankowskiego tracili do kołobrzeskiej ekipy już tylko pięć "oczek" (49:44). Na więcej, gospodarze już jednak nie pozwolili, i ponownie osiągnęli przewagę w granicach dwunastu punktów. Zielonogórzanom w tym momencie brakowało już pomysłów na kolejny podryw do walki, i stało się jasne, kto wygra w tej konfrontacji. Mecz zakończył się wynikiem 76:66.
Kotwica Kołobrzeg - Zastal Zielona Góra 76:66 (21:20, 25:14, 22:23, 8:9)
Kotwica: Anthony Fisher 21, Jessie Sapp 15, Darrel Harris 15 (13 zb), Łukasz Diduszko 10, Sławomir Sikora 7, Michał Wołoszyn 5, Bartosz Sarzało 3, Kenneth Henderson 0.
Zastal: James Maye 20 (11 zb), Jakub Dłoniak 16, Walter Hodge 14, Chris Burgess 6 (13 zb), Tomasz Kęsicki 5, David Burgess 4, Marcin Flieger 1, Żarko Comagić 0, Marcin Chodkiewicz 0, Maciej Raczyński 0.