Nie chciałabym cofać czasu - wywiad z Aleną Novikavą rozgrywającą ŁKS Siemens AGD Łódź
W Ford Germaz Ekstraklasie, oprócz rywalizacji w fazie play off, trwa również zażarta walka o utrzymanie się w lidze. W najgorszej obecnie sytuacji znajdują się dwa zespoły: Odra Brzeg i ŁKS Siemens AGD Łódź. Obie ekipy zmierzą się w najbliższą środę, ale tylko zwycięstwo którejś z nich pozwoli jeszcze realnie myśleć o pozostaniu w ekstraklasie. W barwach zespołu z Łodzi występuje Alena Novikava.
Mariusz Kolekta
Mariusz Kolekta: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z koszykówką?
Alena Novikava: To dzięki mojemu pierwszemu trenerowi Sergeyowi Silichowi zaczęłam grać w koszykówkę i od razu pokochałam ten sport. Trener znalazł mi w szkołę i zaproponował trening. Poszłam tam i za pierwszym razem spodobało mi się. Dziewczyny, z którymi trenowałam, już grały kilka lat i miały doświadczenie. Pewnego razu powiedziałam sobie, że już nie pójdę tam więcej, bo kompletnie nic nie potrafię. Trener jednak nie odpuścił mi i cały czas dzwonił, prosząc bym wróciła na treningi. Pomyślałam, że spróbuję po raz drugi. Dzięki Bogu podjęłam tą decyzję. Wkrótce zaczęłam sobie radzić coraz lepiej i zakochałam się w koszykówce.
Jest to już twój drugi sezon polskiej ekstraklasie - jakie wrażenia?
- Bardzo cieszę się, że gram w takiej dobrej lidze. Poziom tutaj naprawdę jest niezły. Każdy zespół jest nieprzewidywalny. Nigdy nie wiesz jak skończy się mecz. Nawet wówczas, gdy faworyci grają z zespołem z dołu tabeli.
Podoba ci się w Polsce?
- Bardzo mi się tutaj podoba. Poznałam sporo przyjaciół, dzięki którym czuję się bardzo komfortowo.
Jak to się stało, że trafiłaś do ŁKS-u?
- Przyjechałam tu po sezonie na Białorusi, bardzo chciałam zmienić ligę. Miałam parę innych propozycji od europejskich zespołów, ale kiedy usłyszałam, że mogę pojechać do Polski, to od razu zdecydowałam się grać tutaj.
Ten sezon nie jest dla was udany - co na to wpłynęło?
- Rzeczywiście nie układa się nam w tym sezonie, to prawda. Myślę że dużo meczów przegrałyśmy mentalnie. Psychika odgrywa niezwykle ważną rolę w sporcie i to nas gdzieś w pewnym sensie zgubiło. Gdybyśmy rozpoczęły sezon nieco lepiej, to jestem przekonana, że teraz mogłybyśmy być wyżej w tabeli i nie walczyć o utrzymanie, tylko o coś więcej.
Przed sezonem wygrałyście turniej w Brzegu - wydawało się, że jesteście silnym zespołem.
- Tak mi się też wtedy wydawało, że będzie to dobry sezon dla nas. Niestety kontuzja wykluczyła z gry Agnieszkę Modelską, a moim zdaniem ta zawodniczka by się bardzo przydała naszemu zespołowi. Na początku sezonu Leona Jankowska miała problem z barkiem, grała praktycznie z bólem. No cóż, widocznie tak miało być, teraz trzeba już się pogodzić z tym co było i grać dalej i walczyć.
Reprezentacja Białorusi pokazała się z dobrej strony na ostatnich mistrzostwach świata - kiedy będziesz pierwszoplanową postacią w kadrze?
- Moja reprezentacja pokazuje się z dobrej strony już nieco dłużej niż ostatni rok. Dziewczyny na pewno zasługują na takie dobre rezultaty. Mamy doświadczone i grające w dobrych europejskich klubach zawodniczki, więc to nie jest przypadek. Trafić do kadry nie jest łatwo, ale ja myślę, że trzeba się rozwijać, ciężko pracować, aż w końcu będę zasługiwała na miejsce w zespole narodowym. Marzę o tym od dawna, a trzeba spełniać swoje marzenia.
W ŁKS-ie było sporo zmian trenerów - jak pracowało ci się z każdym z nich?
- Miałam w swoim życiu już wielu trenerów, różnych z charakteru i podejścia do koszykówki. Zamierzam jeszcze sporo pograć, więc spotkam jeszcze wielu trenerów. Myślę, że trzeba się umieć dostosowywać do każdego trenera, jak i do zespołu. Liczy się to, by praca była skuteczna i przynosiła wyniki. Dlatego też czułam się dobrze z każdym z trenerów.
Po odejściu Alicji Bednarek stałaś się pierwszą rozgrywającą w ŁKS-ie - czy wcześniej byłaś w cieniu Alicji?
- Nie, ponieważ grałyśmy cały czas razem. Z Alą akurat bardzo dobrze mi się grało. Wtedy po prostu grałam zamiennie na jedynce lub dwójce. To był mój pierwszy rok w Polsce i na takim wysokim poziomie. Moim zdaniem bardzo dobrze się stało, że miałam tak doświadczoną zawodniczkę na swojej pozycji. Wiadomo, że tylko w takich warunkach można się rozwijać i robić krok do przodu.