Zwycięstwo okupione kontuzjami - relacja z meczu Olimp MKS Start Lublin - KPSW Astoria Bydgoszcz

Kilkuosobowa grupa kibiców głośno wpierała drużynę gości. Doping fanów pomógł im tylko w pierwszej kwarcie, gdyż później dominowali gospodarze. Dwóch zawodników Startu doznało urazów w walce z rywalami, która momentami miała niewiele wspólnego z koszykówką.

Podobnie jak dzień wcześniej, Astoria lepiej rozpoczęła mecz. Niemal połowę kwarty musieli czekać lubelscy kibice na pierwsze punkty swoich ulubieńców. Impas przerwał Michał Sikora, w rewanżu Radosław Plebanek trafił z dystansu i na tablicy wyświetlił się wynik 7:2 dla gości.

120 sekund przed końcem pierwszej części gry kapitan Olimp MKS Startu opuścił parkiet z krwawiącym nosem, choć sędziowie nie dopatrzyli się faulu. Sztab szkoleniowy drużyny gospodarzy impulsywnie zareagował na taki obrót spraw. Wkrótce jednak udało się postawić Sikorę na nogi. Astoria grała z olbrzymią ambicją, co potwierdził Igor Trela. Co prawda, nie trafił obu rzutów wolnych, ale zebrał piłkę i tuż przed końcową syreną ustalił rezultat na 19:9.

Bydgoski zespół długo utrzymywał bezpieczne prowadzenie, a niezwykle ważnym wydarzeniem okazał się faul techniczny Mateusza Bierwagena w połowie drugiej kwarty i w konsekwencji cztery rzuty wolne dla Startu. Adam Myśliwiec nie wykorzystał dwóch pierwszych, po chwili jego miejsce zajął Sikora i pokazał młodszemu koledze, jak należy rzucać.

Wkrótce 5 punktów dołożył Michał Aleksandrowicz i goście wygrywali tylko 24:23. Trener Jarosław Zawadka poprosił więc o przerwę, która nie przyniosła spodziewanego efektu, gdyż prowadzenie wymknęło się Astorii z rąk. W ostatniej akcji Myśliwiec celnie rzucił z zza linii 6, 75 m i wynik 32:28 tchnął nowe siły w gospodarzy przed drugą połową.

Trzy pierwsze akcje Astorii w kolejnej kwarcie wyszły jej kiepsko, dzięki czemu Start podwyższył prowadzenie. Doświadczony Przemysław Gierszewski wniósł sporo spokoju w poczynania defensywne drużyny gości, lecz jego koledzy mu nie dorównywali. Lublinianie konsekwentnie budowali więc swoją przewagę, która sięgnęła 19 punktów!

Podopieczni trenera Zawadki podjęli jednak próbę przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, zmniejszyli stratę poniżej 10 punktów, ale gospodarze nie dali się zaskoczyć. Jeden z podkoszowych pojedynków z Dorianem Szyttenholmem kosztował Przemysława Łuszczewskiego wybity ząb. - Przemek to mój kolega, ale na boisku jesteśmy przeciwnikami. Teraz mogę go tylko przeprosić - mówi skruszony Szyttenholm.

W emocjonującej końcówce koszykarze Startu utrzymali nerwy na wodzy i w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzą 2:0. Astoria stoi więc przed trudnym zadaniem odrobienia strat na własnym parkiecie.

Olimp MKS Start Lublin - KPSW Astoria Bydgoszcz 72:56 (9:19, 23:9, 21:9, 19:19)

Start: Tomasz Prostak 16, Michał Sikora 16, Michał Aleksandrowicz 13, Adam Myśliwiec 9, Przemysław Łuszczewski 6, Sergiusz Prażmo 5, Paweł Kowalski 4, Sebastian Szymański 3, Michał Zalewski 0.

Astoria: Dorian Szyttenholm 11, Mateusz Bierwagen 10, Artur Gliszczyński 7, Przemysław Gierszewski 6, Sebastian Laydych 6, Adam Szopiński 6, Igor Trela 6, Radosław Plebanek 3, Sebastian Grzesiński 1, Filip Czyżnielewski 0, Patryk Rąpalski 0, Piotr Robak 0.

Komentarze (0)